W zeszłym tygodniu narzekaliśmy na Google, który drastycznie przeprojektował stronę z wynikami wyszukiwania obrazów. Interfejs podglądu został przeniesiony do panelu po prawej, wyposażonego we własny suwak, co stanowi powód dalszych komplikacji. Na szczęście udało nam się znaleźć rozszerzenie, które przywraca wcześniejszy układ. To jednak nie wszystko. Google postanowił usunąć kilka ważnych funkcjonalności, dzięki którym mogliśmy doprecyzować nasze wyniki wyszukiwania. To spore utrudnienie dla użytkowników, którym zależało na grafikach w konkretnym rozmiarze lub o podanej przez nich minimalnej rozdzielczości.
Jeszcze do niedawna mogliśmy na stronie wyszukiwania grafiki kliknąć Narzędzia > Rozmiar > Większe niż... i wybrać jedną z rozdzielczości podaną w megapikselach. Teraz do wyboru mamy tylko opcje Dowolny rozmiar, Duże, Średnie i Ikony. Warto zaznaczyć, że dla Google "Duże" oznacza np. 900 x 900... Zniknęła również opcja "Dokładny rozmiar", w której mogliśmy podać szerokość i wysokość poszukiwanej grafiki. Filtry w wyszukiwarce Google pozwalały szybciej znaleźć dokładnie to, czego szukamy. Teraz za to częściej znajdujemy to, co Google chce, abyśmy znaleźli. Naprawdę trudno zrozumieć tę decyzję "króla" wyszukiwarek. Jasne, kieruje on swoją ofertę do masowego użytkownika, który może nawet nie zdawać sobie sprawy z istnienia tych filtrów, ale z pewnością nie były one narzucającymi się elementami, czyniącymi bałagan w interfejsie. By je odkryć, potrzebnych było kilka kliknięć. Teraz jest to dużo trudniejsze.
Wspomniane filtry nie zniknęły całkowicie, ale zostały schowane tak, że korzystanie z nich staje się udręką. Na stronie z wynikami musimy kliknąć Ustawienia > Szukanie zaawansowane, wybrać jedną z pozycji na liście rozmiar obrazu, po czym kliknąć Wyszukiwanie zaawansowane. Nie da się tego przeklikać na jednym ekranie z wynikami, ale można edytować adres URL na pasku. Na końcu dodajemy &tbs=isz:lt,islt:2mp, gdzie 2mp jest minimalnym rozmiarem, który można zastąpić przez 4, 6, 8, 10, 12, 15, 20, 40 i 70mp. Ani to wygodne, ani praktyczne. Jeśli natomiast chcemy znaleźć obraz o dokładnym rozmiarze, w polu wyszukiwania należy dodać imagesize:1920x1080, gdzie liczby te oznaczają szerokość i wysokość w pikselach. Analogicznie możemy dodać parametr &tbs=isz:ex,iszw:1920,iszh:1080 na pasku adresu i załadować z nim stronę. Przyda się to, gdy np. szukamy tapety na pulpit.
Na osobną stronę "Zaawansowane wyszukiwanie grafiki" zostały też przeniesione inne filtry, takie jak kolory obrazu oraz niektóre opcje typu obrazu (Twarz i Zdjęcie). Niektórzy sugerują, aby dodać tę stronę do zakładek i z niej zaczynać wyszukiwanie grafiki. Zdaje to egzamin tylko po części, ponieważ do wyszukiwania obrazów często przechodzimy naturalnie z innych miejsc. Sądzimy jednak, że i w tym przypadku z rozwiązaniem przyjdą twórcy rozszerzeń. Jedno z nich — Google Images Restored — pozwala przywrócić poziomy podgląd wyników. Co natomiast z kolejnymi usuniętymi funkcjami? Póki co udało nam się znaleźć rozszerzenie dla Chrome o nazwie Image Search Sizer (dostępne też dla Firefoksa), które przywraca opcje Większe niż... w menu Rozmiar, choć nie zawsze działa to poprawnie. Jeśli chodzi o Google Images Restored, twórca rozszerzenia, niejaki fanfare, powiedział nam:
Mam już prawie gotową implementację funkcjonalności 'dokładny rozmiar', ale czekałem, by zobaczyć, czy ktokolwiek by jej chciał, nim ją zaimplementuję. Prawdopodobnie zrobię to później tego wieczora. Możliwe, że rozważę później opcję 'większe niż', chociaż ktoś inny zrobił już do tego rozszerzenie, więc nie spieszę się specjalnie, by to zrobić. (...) Chciałem tylko wspomnieć, że dodałem dziś opcję 'dokładny rozmiar'. Nadal nie grzebałem w 'większe niż', ale przyjrzę się temu.
Należałoby teraz postawić pytanie, dlaczego Google tak degeneruje swoją wyszukiwarkę. Właściwie z miesiąca na miesiąc usuwa on funkcje, które świadczą o jakości wyszukiwarki, czyli aplikacji ułatwiającej znalezienie dokładnie tego, czego szukamy. Dla kontrastu — Microsoft postępuje zupełnie odwrotnie i uzbraja (zamiast rozbrajać) wyszukiwarkę obrazów Bing w coraz to nowsze i bardziej zaawansowane funkcje. Jak można się spodziewać, filtry rozmiarów w Bing pozostają na swoim miejscu.
Wydaje się, że Google chce, abyśmy jedynie patrzyli na obrazy, nie na zawartość pliku. Właściwie najlepiej by było, gdybyśmy nie opuszczali głównej strony z wynikami i nie wchodzili w żadne interakcje z obrazami, począwszy od ich podglądu w pełnych wymiarach, kończąc na zapisywaniu ich na dysku. Ciekawym przykładem tego, jaki stosunek Google ma do użytkowników, są prośby o możliwość stałego wykluczenia danej witryny z wyników wyszukiwania. Po tym, jak Pinterest praktycznie opanował wyniki obrazów, i mając na uwadze charakter tego portalu, do Google napływały prośby o możliwość wykluczenia go z wyników zarówno przez samego Google, jak i użytkowników. Sytuacja trwa przeszło 8 lat i Google nic nie zamierza z nią zrobić. Nie mają również znaczenia komentarze na poświęconym firmie subreddicie. Zarówno takie przypadki, jak i postępująca redukcja funkcjonalności, skłaniają użytkowników do przesiadki na inne silniki. Czy doprowadzi to do upadku Google i wyłonienia się nowego króla wyszukiwarek grafiki? Niby jest to możliwe, ale nie zapominajmy, że tzw. "przeciętny użytkownik" nawet nie zauważy zmiany, a to właśnie pod niego Google skraja swoją ofertę.