Kiedy pojawiły się informacje, że Microsoft chce zainwestować 10 mld dolarów w OpenAI i integrować jego technologię ze swoimi produktami — w tym z Bing — zastanawialiśmy się, jak na to zareaguje Google. ChatGPT wydawał się zapewniać Bingowi znaczną przewagę nad rywalem, ale nie pozostało to bez odpowiedzi. Google ogłosiło analogiczną usługę Bard.
Bard to bot konwersacyjny, który wykorzysta technologię Language Model for Dialogue Applications (LaMDA) autorstwa Google, aby obsługiwać zapytania i prośby użytkowników wyszukiwarki. CEO Google, Sunder Pichai, wyjaśnił w zapowiedzi, że Bard nie tylko będzie potrafił odpowiadać na proste pytania — to zresztą silnik Google potrafi już dziś. Będzie mógł też obsługiwać złożone zapytania, np. prośby o wyjaśnienie odkryć Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba dziewięciolatkowi.
Powyższy zrzut ekranu pokazuje przykład takiej odpowiedzi wraz z przyciskami kciuka w górę/w dół, za pomocą których użytkownicy mogą oceniać odpowiedzi. Widoczny jest też przycisk "Sprawdź to" ("Check it"), który pozwala uzyskać więcej informacji. Podobną rzecz implementuje też Microsoft w Bing. W jego przypadku ChatGPT podaje źródła informacji, pozwalając użytkownikowi zweryfikować wyniki.
Pierwsza publiczna wersja Google Bard będzie — według słów Pichaia — lekką wersją modelu LaMDA. Będzie ona zużywać mniej mocy obliczeniowej, dzięki czemu firma będzie mogła zebrać więcej feedbacku od użytkowników. Ta kwestia jest wyzwaniem właściwie dla wszystkich dostawców AI. Zapytania do ChatGPT czy Barda kosztują bowiem wielokrotnie więcej niż tradycyjne wyszukiwanie. Bard jest obecnie intensywnie testowany w Google i prawdopodobnie stanie się ogólnodostępny w nadchodzących tygodniach.
Sunder Pichai zapowiedział też, że wyszukiwarka Google będzie oferować wkrótce więcej funkcji napędzanych przez AI, które będą destylować złożone informacje i wiele perspektyw w łatwych do przyswojenia formatach. Oznacza to bardziej szczegółowe odpowiedzi i linki do witryn, które mogą zawierać więcej informacji.
