W tym samym budynku, w którym 343 Industries tworzy następną część Halo, deweloperzy z Mojang z pomocą zespołu HoloLens pracują nad przyszłością Minecrafta na telefonach. Minecraft Earth jest nową grą free-to-play na iOS i Androida, która każe spojrzeć na rzeczywistość rozszerzoną nieco inaczej - przez okienko telefonu. Do tej pory hologramy w Microsoft sprowadzały się praktycznie do gogli HoloLens. Minecraft Earth rozpowszechni tę technologię na szeroką skalę. W końcu smartfona ma prawie każdy, a HoloLens nadal pozostaje domeną firm, deweloperów i wyjątkowych pasjonatów.
Nie jest to pierwsza na świecie próba pogodzenia AR z telefonami, ale pierwsza, którą realizuje się na tak ogromną skalę i z udziałem tylu nowych technologii. Wiele rozwiązań i połączeń, o których przeczytacie, właściwie nie ma precedensu. Minecraft Earth wychodzi poza ramy tradycyjnych konwencji gamingowych i sprzętowych, przez co rodzą się nowe problemy do rozwiązania. Microsoft zamierza ugryźć ten temat w wyjątkowo ciekawy sposób. Nie przedłużając już tego wstępu - zapraszamy do dalszej lektury!
Pokemon rozpoznał teren... Minecraft uderzy z pełną mocą!
Na pewno wszyscy pamiętają fenomen Pokemon Go, który przed trzema laty zgromadził 20-milionową społeczność graczy, szukających Pokemonów na ulicach całego świata. Minecraft na swój sukces pracował przez 10 lat i ma obecnie 91 milionów aktywnych graczy. Microsoft zamierza teraz przenieść konwencję Pokemon Go do świata Minecrafta... a może raczej wyprowadzić Minecrafta z ekranów telewizorów i monitorów do świata rzeczywistego, a graczy mobilnych zachęcić do większej aktywności na świeżym powietrzu.
Oczywiście trudno o sensowne porównanie Minecrafta i Pokemonów. Jak wspomnieliśmy, gra ma dopiero 10 lat i działa na kilku popularnych platformach. Pokemon ma już z kolei 25 lat, licząc od debiutu na konsoli przenośnej Game Boy. Doczekał się niezliczonej ilości wydań na przeróżnych platformach, serii anime i mangi, filmów kinowych oraz przeróżnych gadżetów. Franczyza rozciąga się więc na przeróżne media i przynosi twórcom niewiarygodne zyski. Można rzec, że wychowały się na niej już co najmniej dwa pokolenia fanów. W tym świetle Minecraft wydaje się bardziej jednorodny, ukierunkowany na jedną, główną konwencję z niewieloma działaniami pobocznymi, takimi jak spin-offy w różnych mediach. Ma on przy tym wiele osiągnięć - właśnie stał się najlepiej sprzedającą się grą na świecie (176 mln sprzedanych kopii), pokonując Tetrisa!
Wierna adaptacja w nowym wydaniu
Minecraft Earth zrywa z utartą przez ostatnie dekady konwencją gier wideo. O tym, że jest to produkcja niedogmatyczna, przekonuje Alex Kipman, twórca m.in. HoloLens i czujnika Kinect:
Minecraft Earth proponuje całkowite zerwanie z dogmatem, który żył wśród nas i był udziałem komputerów od samego początku: z ideą pojedynczej osoby trzymającej pojedyncze urządzenie, by tworzyć pojedyncze doświadczenie. W przypadku Minecraft Earth traci to rację bytu. Zawartością staje się świat realny.
Wyobraźmy sobie, że siedzimy w domu i budujemy coś w Minecraft na telefonie, po czym przerzucamy to do parku w sąsiedztwie, by wszyscy nasi znajomi mogli zobaczyć to dokładnie w tym miejscu. Minecraft Earth zdaje się przekształcać konwencję gry AR z doświadczenia single player w coś bardziej tętniącego życiem - w wirtualno-rzeczywisty świat dostępny dla wszystkich.
Ten niezwykle ambitny projekt właśnie wystartował. Na początku maja Microsoft pokazał mały teaser, a teraz, w chwili publikacji tego tekstu trwa już wykończeniówka - wersja beta na Androida i iOS ukaże się latem tego roku. Pierwsi testerzy zamkniętej bety (alphy?) twierdzą, że gra jest jeszcze prosta, momentami zabugowana, ale ogólnie robi wielkie wrażenie. Tradycyjny Minecraft pozwala grać w kilku trybach - od kreatywnego z dostępem do nieskończonej ilości przedmiotów, po tryb hardcore z koniecznością zbierania surowców, wysokim poziomem trudności i poważnymi konsekwencjami w przypadku śmierci postaci. Wygląda na to, że Microsoft postanowił połączyć te tradycyjne tryby w nowy sposób grania w Minecrafta.
Jest to adaptacja, nie bezpośrednie przełożenie Minecrafta - mówi Torfi Olafsson, reżyser gry Minecraft Earth. I choć to adaptacja, to została zbudowana na istniejącym silniku Bedrock. Jeśli lubisz budować maszyny Redstone albo przyzwyczaiłeś się do tego, jak płynie woda czy jak opada piasek, to wszystko będzie na swoim miejscu - dodaje twórca. Wszystkie moby i zwierzęta również będą obecne. Staraliśmy się pozostać wierni podstawowym filarom designu Minecrafta i pracowaliśmy z zespołem projektantów ze Sztokholmu, by upewnić się, że duch gry zostanie zachowany.
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę
Podobnie jak w Pokemon Go i tu musimy wyruszyć w świat, by zbierać rzeczy. Zamiast "pokestops" Minecraft Earth ma "tapables" - losowo rozmieszczone punkty zainteresowania w naszej okolicy. Praktycznie zawsze nieopodal znajdują się co najmniej dwa, a gdy pójdziemy dalej, znajdziemy ich więcej. Miejsca te nagradzają graczy przedmiotami, które pozwalają budować konstrukcje, i oczywiście warto nazbierać ich jak najwięcej.
Wcześniej zahaczyliśmy o temat przenikania się światów rzeczywistego i minecraftowego. Jak to wygląda w praktyce? Ogarnęliśmy całą planetę w Minecraft - wyjaśnia Olafsson. Każde jezioro jest miejscem, gdzie można łowić, w każdym parku można ścinać drzewa. Naprawdę pobraliśmy mapy całego świata i przekonwertowaliśmy je do Minecrafta. Mapy te bazują na OpenStreetMap, co pozwala Microsoftowi ustalić, gdzie rozmieścić przygody. Są one spawnowane dynamicznie na mapie Minecraft Earth i zostały zaprojektowane tak, by mogło w nich uczestniczyć wiele osób. Jak dokładnie będą wyglądać te przygody, okaże się dopiero latem. Testerzy wczesnej wersji mówią o przygodach zarówno przyjaznych i pokojowych, jak też bardziej ryzykownych, w których starcie z potworem może zakończyć się utratą przedmiotów.
Fascynującą stroną przygód jest jednak to, że można do nich podchodzić ramię w ramię z przyjaciółmi, gdzie wszyscy doświadczają tej samej gry w tym samym miejscu i tym samym czasie. Opiera się to na paru chmurowych czarach, które w tle wprowadził Microsoft (o czym później!), dzięki czemu miejscówki są wyznaczane bardzo precyzyjnie i wszyscy doświadczają tego samego, każdy ze swojej perspektywy. Możemy wspólnie walczyć z potworami, niszczyć struktury, aby pozyskiwać zasoby, a nawet fizycznie zasłonić inną osobę, by nie mogła zabić wirtualnej owcy.
Czy tutaj zaczyna się robić niebezpiecznie? Na szczęście nie. Wszystkie bloki zebrane w trakcie przygody są współdzielone między graczami, dzięki czemu nie ma walk PvP z możliwością zabijania i kradzieży łupów. Na ekranach telefonów zobaczymy nawet narzędzia, które w dłoniach dzierżą inni gracze, jak również ich nazwy użytkowników. W końcu telefon to w Minecraft Earth nasze jedyne okno na świat rzeczywistości mieszanej.
Minecraft jako MMORPG? To za ciasna kategoria
Kiedy już zdobędziemy zasoby, możemy zacząć budować. Każdy gracz otrzyma bibliotekę pól konstrukcyjnych, z których niektóre będą miały rozmiar 200x200 stóp (ok. 61x61 m). Można ich użyć, by budować coś samemu albo ze znajomymi. Każdy materiał, którego znajomy użyje na naszym polu, stanie się częścią naszej konstrukcji, więc tworzenie gigantycznych struktur jest raczej wspólnym wysiłkiem - granie solo będzie zwyczajnie oznaczało konieczność dłuższego gromadzenia materiałów.
Z relacji testerów wynika, że na ekranie telefonu zobaczymy bloki wrzucane na strukturę przez innych graczy, a oni również mogą w czasie rzeczywistym zobaczyć wszystko, co robimy. To w zasadzie oczywiste, by móc sprawnie budować razem blok po bloku. Choć mowa była o braku trybu PvP, podczas budowania teoretycznie można ukraść czyjeś bloki, aby użyć ich do budowy własnych konstrukcji. Wprowadza to interesującą dynamikę społeczną, niemożliwą w większości innych gier - jeśli chcemy ukraść coś innemu graczowi, będziemy musieli znaleźć się fizycznie obok niego, choć kradzież dokonuje się w wirtualnym świecie. Słynny kozak w necie... nabierze tu więc nowego sensu.
Po ukończeniu budowy będziemy mogli udostępnić do niej link znajomym lub obserwatorom i pochwalić się swoim dziełem na stole lub na otwartej przestrzeni. Taka udostępniona kopia jest jednak tymczasowa. Inni mogą naszą konstrukcję spalić, zmasakrować zwierzęta itd. i nie będzie można ich zachować. Ponieważ każdy blok, każde zwierzę i każdy przedmiot mają swoje źródło we wcześniejszych poszukiwaniach, to każda konstrukcja jest dla graczy szansą na pochwalenie się, ile kosztowało ich to wysiłku i ile czasu spędzili w grze.
Minecraft Earth został wyposażony w mechanizm skalowania poziomów i punktów doświadczenia, co przypomina bardziej tradycyjne RPG-i niż klasycznego Minecrafta. Nasza postać nigdy się nie resetuje i zawsze mamy swoje materiały w świecie, w którym grają wszyscy inni. Awansowanie na kolejne poziomy wiąże się z gratyfikacją - gracze będą uzyskiwać dostęp do nowej zawartości, niedostępnej dla niższych poziomów, a także zarabiać rupie, walutę w Minecraft Earth, za którą kupimy dodatkową zawartość.
Kto to udźwignie? Oczywiście chmura Microsoft Azure
Jak wcześniej wspomnieliśmy, jednym ze znaków rozpoznawczych Minecraft Earth jest interakcja wielu graczy, biorących udział w przygodach w określonej lokalizacji, obsługiwana w czasie rzeczywistym. Jest to bardzo trudny problem do rozwiązania, zwłaszcza w konwencji AR. Jednak dzięki niedawnym postępom w technologii mobilnej Microsoft podjął się wyzwania. W czym rzecz? Przede wszystkim nasze telefony nie są zbyt inteligentne. Można oczywiście używać GPS, śledzenia lokalizacji (fingerprintingu) Wi-Fi i AR do określenia lokalizacji, ale to za mało. Potrzebne są też algorytmy komputerowego rozpoznawania obrazu (computer vision), aby precyzyjnie ustalić, gdzie umieścić wirtualny obiekt, z którym wszyscy będą współpracować.
Microsoft wykorzystuje do tego nową technologię Azure Spatial Anchors. Wspomniane algorytmy computer vision odpowiadają za to, by obiekty w świecie rzeczywistym pełniły rolę kotwic dla treści cyfrowych. To właśnie dzięki temu zakotwiczeniu hologramy zawsze pozostają w tym samym miejscu w świecie fizycznym. Co ciekawe, technologia nie będzie ekskluzywna dla Minecraft Earth czy nawet samego Microsoftu. Gigant pracuje nad stworzeniem infrastruktury i narzędzi, które pozwolą deweloperom używać tej samej technologii przestrzennej w swoich aplikacjach mobilnych.
Algorytm komputerowego rozpoznawania obrazów wspomagać będą sami gracze, po prostu kierując kamery telefonów w stronę otaczającego ich środowiska. Z tym oczywiście wiążą się pytania o prywatność. Microsoft twierdzi, że wszystkie dane i obrazy będą anonimizowane, a algorytmy zainteresowane tylko punktami charakterystycznymi. Bez tych danych Minecraft Earth na pewno nie byłby tak ambitnym projektem. Skanowanie otoczenia przez graczy przyczyni się również do ulepszenia technologii Azure Spatial Anchors i innych produktów firmy.
Microsoft wykorzystał przy tym kilka algorytmów HoloLens do przechwytywania obrazu i przekształcania ich w chmurę punktów, która jest udostępniana w Minecraft Earth. Umożliwia to lokalizację każdego gracza i umieszczanie przygód w dogodnych lokalizacjach - w sąsiedztwie miejsc, gdzie gracze często zbierają wspomniane "tapables". Od pierwszych kilku graczy na danym obszarze będzie więc zależało, gdzie dokładnie zostanie umiejscowiona przygoda. Gdy przygoda zostanie umieszczona wystarczającą ilość razy w bezpiecznym obszarze, nowi gracze będą mogli po prostu do niego wchodzić, aby wejść z nią w interakcję.
Czym są jednak owe "bezpieczne miejsca"? Niantic, czyli deweloper Pokemon Go, musiał odpowiadać w sądzie na zarzuty wściekłych właścicieli domów, w których pobliżu znajdowały się "pokestops". Microsoft chce zachować większą ostrożność. Kiedy cały świat staje się polem gry, trzeba uszanować prywatność tych, którzy nie chcą w niej uczestniczyć. Microsoft twierdzi, że wydelegował całą armię ludzi, którzy sprawdzają, co jest dobrym miejscem do gry. Najprawdopodobniej będą oni też musieli odpowiadać na skargi właścicieli posesji czy sklepów - tego raczej nie będzie się dało uniknąć.
Oczywistym celem dla Minecraft Earth wydaje się obsadzenie świata trwałymi hologramami. Znając inwencję graczy, łatwo sobie wyobrazić, że nie będą to tylko piękne budowle, ale i brzydkie niespodzianki. W każdym tytule multiplayer znajdą się tacy, którzy chcą innym popsuć zabawę. Wymalowanie komuś na drzwiach swastyki albo innego "symbolu szczęścia" pewnie się w końcu przydarzy. Właściwie trudno przewidzieć, jakie złośliwe mechanizmy odkryją gracze, ale zapewne poznamy je już pierwszego dnia dostępności gry. Istnieje wiele bardzo realnych wyzwań związanych z treściami generowanymi przez użytkowników - mówi Saxs Persson, dyrektor kreatywny Minecrafta. To skomplikowany problem w skali, o której mówimy, ale nie znaczy to, że nie powinniśmy się nim zająć. Microsoft zaczyna ostrożnie - bez możliwości swobodnego pozostawiania zawartości przez użytkowników gdziekolwiek w świecie, ale z planami opracowania sposobu na umożliwienie tego w przyszłości. Dopiero więc za jakiś czas dowiemy się, jak to zostanie rozwiązane.
Azure, HoloLens i trzecia fala komputeryzacji
Minecraft Earth stawia przed Microsoftem szereg wyzwań, ale jednocześnie może poważnie przyczynić się do rozwoju kilku kluczowych technologii. Wiemy już, że aplikacja mobilna skorzysta z technologii HoloLens i chmury, gdyż same telefony niespecjalnie radzą sobie z trudniejszymi zadaniami. Microsoft postrzega urządzenia, takie jak HoloLens, jako składową "trzeciej fali komputeryzacji", ale by tak naprawdę ulepszyć HoloLens i chmurę, potrzebna jest skala mobilna. Może i wygląda to tak, że koło się zamyka, ale z drugiej strony wszystkie te warstwy napędzają się wzajemnie i pomagają rozwijać wszystkim pozostałym. Minecraft Earth może mieć dla Microsoftu fundamentalne znaczenie, jeśli chodzi o rozwój Azure Spatial Anchors, HoloLens i wielu rozwiązań chmurowych. Doświadczenie w obsłudze gry plus dane zebrane przez graczy mogą pomóc w ulepszeniu usług, sprzętu i oprogramowania, które Microsoft oferuje klientom komercyjnym i deweloperom.
Myślę, że to partnerstwo poprawi nasz ogólny produkt - mówi Neena Kamath, Principal PM Manager w Azure Mixed Reality, Microsoft. Tak wiele odkrywamy... poznając, jak użytkownicy wchodzą w interakcję ze swoim światem i jakie są punkty projektowe. To świetna współpraca. Microsoft wykorzystał już nabytą wiedzę i opracowaną przez siebie technologię w HoloLens, a teraz przenosi to na urządzenia z iOS i Androidem za pomocą ARKit od Apple i ARCore od Google. Dane z tych urządzeń będą wracać z powrotem. To wspaniała pętla - dodaje Kamath. Minecraft Earth nie pojawi się jednak na HoloLens w najbliższym czasie, nawet mimo tego, że Microsoft pokazał jego demo na E3 w 2016 roku. Przypuszczalny powód jest prosty - telefon nosi w kieszeni prawie każdy, a HoloLens to nadal produkt niszowy.
Testy zamkniętej bety Minecraft Earth ruszą więc latem tego roku. Nie wiadomo jeszcze, ilu graczy będzie mogło w nich uczestniczyć ani jakie będą ograniczenia regionalne - o ile w ogóle jakieś będą, wszakże mapą gry ma być cały świat. Nie wiadomo też, jak zostanie rozwiązana kwestia monetyzacji. Gra ma być rozpowszechniana na zasadzie free-to-play, co oznacza darmową podstawkę z dodatkową zawartością premium do kupienia. Na pewno jednak twórcy nie rozważają wprowadzenia płatnych lootboksów.
To dopiero początek tej wielkiej przygody. Kiedy dowiemy się czegoś więcej? Być może Microsoft pojawi się na scenie Apple Worldwide Developer Conference (WWDC), która odbędzie się w przyszłym miesiącu. Firma gości też na E3 2019, więc i tam mogą zostać ujawnione dalsze szczegóły. Tymczasem twórców czekają miesiące wytężonej pracy, by dopiąć produkcję na ostatni guzik... W końcu oczekiwania są ogromne i to nawet nie tyle ze strony fanów, co samego Microsoftu. Może to być najbardziej ambitny i owocny projekt na styku AR, technologii mobilnej i chmury, jaki do tej pory stworzono. Czy zapoczątkuje on styl gamingu w myśl "komputeryzacji trzeciej fali", czy raczej będzie pojedynczym eksperymentem? Na niektóre pytania Microsoft nie ma jeszcze odpowiedzi albo jest po prostu za wcześnie, by ich udzielać. Tak czy inaczej święci się coś dużego!