Co drzemie w Surface Studio?

Co drzemie w Surface Studio?

Autor: Amadeusz Labuda

Opublikowano: 2/23/2017, 12:00 AM

Liczba odsłon: 4088

Już od października, czyli od momentu, w którym zaprezentowano Surface Studio, zaczęły toczyć się zażarte debaty o opłacalność jego zakupu. Wiele z nich dotyczyło wykorzystanych w nim komponentów oraz narzekań jakie to wspaniałe maszyny można by złożyć za równowartość AiO Microsoftu. Prawda jest jednak bardzo prozaiczna: miniaturyzacja kosztuje, zaś system chłodzenia wystarczający do utrzymania właściwej temperatury w przypadku dużo mocniejszej konfiguracji po prostu nie zmieściłoby się w tak małej przestrzeni. W tym artykule postaramy się przedstawić Wam, jak wygląda specyfikacja techniczna Surface Studio oraz jak sprawdza się on zarówno w zadaniach, do których był przeznaczony, jak i w tych nieco dla niego nietypowych.

Surface Studio w pełnej krasie

Całą specyfikację należałoby rozpocząć od jednej bardzo istotnej informacji. Chodzi mianowicie o przeznaczenie opisywanego sprzętu. Jest ono kluczowe, gdy bierzemy pod lupę wydajność, minęły już bowiem czasy, kiedy to jedna maszyna służyła do wszystkiego. Ponadto sam Microsoft daje dość jasno do zrozumienia, do kogo kieruje swój produkt. Docelową grupą odbiorczą są, rzecz jasna, osoby, których praca polega na tworzeniu, rysowaniu i modelowaniu. Oznacza to w praktyce, że Surface Studio przeznaczony jest do ręcznej obróbki graficznej, nie zaś do tak zaawansowanych działań, jak chociażby renderowanie filmów w 3D.

Przejdźmy więc do konkretów, czyli właściwej specyfikacji Surface Studio. Na chwilę obecną jest on dostępny w trzech konfiguracjach różniących się zarówno wykorzystanymi komponentami, jak i ceną.

Warianty dostępne w sprzedaży

Ekran, czyli to co najlepsze

W każdej z trzech dostępnych opcji mamy do czynienia z tym samym, 28 calowym ekranem. Obsługuje on rozdzielczość aż 4500 na 3000 pikseli, jest więc w stanie wyświetlić obraz w jakości przewyższającej 4K. Wysoki wskaźnik 192 PPI cieszy oko - jest to dokładnie wartość zapewniająca najwyższe zauważalne dla zwykłego użytkownika szczegóły. Istotny dla grafików czy fotografów zapewne będzie fakt, iż mamy w tym przypadku możliwość zmiany „w locie” palety kolorów na bardziej zaawansowaną i wyświetlającą większą ilość barw. Dla tych drugich z pewnością wybawieniem będzie też nietypowy format ekranu 3:2, czyli taki sam, w jakim powstają zdjęcia. Ekran ten zalicza się do dotykowych, obsługując aż do 10 punktów nacisku jednocześnie, co w teorii umożliwia wykorzystanie każdego z palców u dłoni. Tyle jeśli chodzi o superlatywy, bowiem niestety istnieją także minusy wykorzystanych tu rozwiązań, choć część z nich jest subiektywna. Jednym z nich zdecydowanie są wspomniane proporcje obrazu: to, co dla fotografa jest błogosławieństwem, dla osoby obrabiającej wideo będzie udręką. Jest to spowodowane tym, że obecnie filmy tworzone są w proporcjach 16:9, wobec czego montażyści nie będą mogli komfortowo podejrzeć efektów swojej pracy w trybie pełnoekranowym. Z tego samego względu oglądanie filmów na Surface Studio nie jest tak komfortowe, jak w przypadku klasycznych rozwiązań. Nie jest to jedyny problem, gdyż co bardziej spostrzegawczy mogli zauważyć jeden z nich już na materiałach promocyjnych. Mamy tu na myśli nieco opóźniające się czasem wykrywanie ruchu rysika, wskutek czego musimy operować nim powoli lub liczyć się z tym, że efekty pojawią się dopiero po chwili. W przypadku grafików nie powinno to być zbyt wielkim problemem, jednak architekci podczas szkicowania projektów zwykli wykonywać zamaszyste pociągnięcia, co stanowić może dla nich lekką niedogodność. Moglibyśmy przyczepić się do rozdzielczości, gdyż konkurencja oferuje już rozwiązania w jakości 5K, jednakże zważywszy na nietypowe proporcje ekranu, mijałoby się to z celem. Ogólnie ekran powinien znakomicie sprawdzić się w przeznaczonych dla niego zadaniach, jednak oglądanie filmów na nim lepiej sobie odpuścić. Ponadto jeśli chodzi o granie, może być w tym przypadku krucho, bowiem bardzo niewiele produkcji umożliwia obsługę tak egzotycznych rozdzielczości jak 4500 na 3000 pikseli. Pozostaje ewentualne rozciągnięcie obrazu, obcięcie fragmentu ekranu bądź gra w oknie. Odporności na zarysowania i uszkodzenia z oczywistych powodów postanowiliśmy nie sprawdzać.

Ekran

Procesory mobilne, czyli nie do końca trafiona decyzja

Surface Studio działa w oparciu o jeden z dwóch procesorów, zależnie od wersji, którą wybierzemy. Są to odpowiednio Intel Core i5-6440HQ taktowany częstotliwością od 2,6 do 3,5 GHz oraz Intel Core i7-6820HQ taktowany w zakresie 2,7 do 3,6 GHz. Bazują one na czterordzeniowej architekturze Intel Skylake, wyższy model obsługuje osiem wątków, słabszy zaś jedynie cztery. Wybór giganta z Redmond może być dla wielu rozczarowujący. Są to bowiem procesory z linii mobilnej, które nie cechują się zbyt wysoką wydajnością, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę współczesne procesory stosowane w przypadku komputerów stacjonarnych. O ile w przypadku laptopów można by argumentować ich wybór relatywnie małym poborem mocy, o tyle w przypadku AiO jest to dosyć dziwna decyzja. Nie zrozumcie nas źle, zdajemy sobie sprawę z problemów z odprowadzaniem ciepła, jednak wystarczyłoby odrobinę powiększyć obudowę bądź wymienić zastosowany wiatrak na mocniejszy, aby móc wykorzystać dużo wydajniejszy desktopowy procesor. Mimo tego, na chwilę obecną wykorzystane CPU powinny spełnić wymagania użytkowników, jednakże należy pamiętać o braku możliwości wymiany ich na lepsze w późniejszym czasie.

Musimy w tym miejscu wspomnieć też o istnieniu wzmiankowanej konstrukcji procesora wspierającego, jakim jest ARM Atmel ATSAMS70N21. Jego zadaniem jest obsługa zastosowanej technologii PixelSense, która to odpowiada za połączenie tak wysokiej jakości obrazu, również w formacie 3:2 z możliwością wysoce precyzyjnej obsługi rysika.

Widoczne podzespoły

Przestarzała grafika zwykle wystarczy

W opisywanej konstrukcji niestety mamy do czynienia z nieco już przestarzałymi układami graficznymi, które swoją premierę miały na przełomie 2014/2015. Zależnie od wersji zastosowano modele GTX 965M (2GB pamięci, taktowanie 950 MHz) oraz GTX 980M (4GB pamięci, taktowanie 1,050 MHz). Microsoft tłumaczy się z ich zastosowania niedostępnością w momencie projektowania Surface Studio kart z serii 10XX. Co jednak oznacza to w praktyce? Otóż większość użytkowników, w tym graficy i projektanci nie powinni odczuć żadnego dyskomfortu podczas codziennej pracy na Surface Studio, braki będą jednak widoczne przy bardziej skomplikowanych zadaniach oraz prawdopodobnie w bardziej zaawansowanych programach za kilka lat. Niestety, podzespoły te cechują się raczej przeciętną wydajnością jak na współczesny sprzęt. Dla porównania, desktopowa karta graficzna GTX 1050 TI o bardzo podobnych osiągach kosztuje mniej niż 700 zł, zaś za Surface Studio płacimy jak za komputer z najwyższej półki. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż jest to sprzęt zaprojektowany stricte dla grafików, jest po prostu słabo. Na domiar złego, może to w przyszłości negatywnie rzutować na obsługę rzeczywistości zarówno wirtualnej, jak i rozszerzonej.

Benchmark starszych gier

Są hybrydy, czystego SSD jednak brak

Surface Studio wyposażono w zależności od wariantu w jeden z trzech różniących się pojemnością hybrydowych dysków (64GB+1TB, 128GB+1TB oraz 128GB+2TB). W swych założeniach miały one połączyć szybkość działania dysków SSD z pojemnością dostępną na dyskach HDD. Jak jednak pokazała praktyka, jest to rozwiązanie oferujące co najwyżej przeciętne efekty; prędkość bowiem jest w takim wypadku o wiele niższa niż w niemal każdym dysku SSD. Mało tego, zastosowane zostały nieco przestarzałe łącza SATA oraz SATA 2. Wskutek tego otrzymaliśmy mnóstwo miejsca do składowania danych, do których dostęp trwa niestety o wiele dłużej niż w wielu współczesnych maszynach. Co ciekawe, dysk jest jedną z niewielu części, które teoretycznie da się w Surface Studio wymienić. Tylko teoretycznie, ponieważ dostęp do niego jest utrudniony charakterystyczną budową urządzenia, ponadto najprawdopodobniej podczas wymiany stracimy gwarancję.

Zwykle najpierw na lepszy wymieniamy RAM, jednak nie tym razem

Zastanawiająco mało możemy dowiedzieć się na temat pamięci RAM wykorzystanej w Surface Studio, nie posiadając odpowiednich programów. Microsoft w specyfikacji technicznej podaje jedynie jej ilość, zaś pozostałe parametry pomija. Pamięci te mają pojemność 8GB, 16GB bądź 32GB w standardzie DDR4. Taktowane są z częstotliwością 2,133 MHz, co nie jest zbyt powalającą prędkością jak na dzisiejsze standardy, jednak na chwilę obecną powinno w zupełności wystarczyć. Pozostaje jednak pytanie, czy będzie tak również za kilka lat. Należy pamiętać o braku możliwości wymiany komponentów Surface Studio na nowsze.

Zawiasy i ekran godne NASA

Zdecydowanie jednym z elementów, które wyszły najlepiej w przypadku opisywanego AiO jest jego budowa. Nie mamy tu nawet na myśli jego wyglądu bądź estetyki, gdyż to akurat są kwestie gustu. Bardziej zainteresowały nas jej cechy użytkowe. Jej najbardziej rzucającym się w oczy elementem są charakterystyczne zawiasy, które to pozwalają na rozłożenie ekranu do pozycji „leżącej”. Ich konstrukcja jest świetna, pozwala bowiem na pochylanie ekranu przy użyciu minimum siły, ten zaś raz ustawiony pozostaje stabilnie w jednej pozycji. Jeśli przyjrzymy się bliżej ich budowie, okaże się, że mieszczą w sobie nieprawdopodobnie złożony mechanizm składający się głównie ze ściśle powiązanych ze sobą sprężyn różnych typów. Przy obu zawiasach, w obudowie znajdziemy po zestawie dwóch solidnych, klasycznych sprężyn; łączą się one z dwoma metalowymi elementami zawartymi w ramionach, które przenoszą naprężenie dalej, aż do skomplikowanego zespołu sprężyn skrętnych. Może wydawać się to nieco zagmatwane, jednak jeden rzut oka na działanie całości wystarczy, aby stwierdzić, że całość pracuje niesamowicie płynnie, harmonijnie. Warto zaznaczyć jeden fakt wynikający z takiej właśnie budowy zawiasów - gdy już zaczniemy opuszczać ekran, to aby dźwignąć go z powrotem, musimy najpierw dokończyć ruch ku dołowi. Jak wiadomo, mechanizmy opierające się na elementach tego typu zwykle ulegają szybkiemu zużyciu, jednak Microsoft zarzeka się, iż wystarczą na lata pracy. Miejmy nadzieję, że właśnie tak będzie, bowiem sprzęt ten do najtańszych nie należy. Niestety, z powodu ulokowania podzespołów w obudowie przypominającej skrzyneczkę, będącej również stopą dla ekranu, nie jest możliwe całkowicie płaskie ułożenie ekranu. Najbliższe temu położenie, które możemy uzyskać, wynosi 20 stopni. Może to nieco przeszkadzać użytkownikom, którzy wcześniej byli przyzwyczajeni do płaskich tabletów graficznych, jednak jest to raczej kwestia nawyków. Wrażenie robi również sam ekran, ma on bowiem niewiele ponad centymetr grubości. Robi to oszałamiające wrażenie w połączeniu z jego niemałymi przecież rozmiarami, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż obsługuje on dotyk. Co ciekawe, klawisze służące do uruchomienia maszyny i regulacji głośności znajdują się na prawej krawędzi ekranu.

Budowa właściwa

Skoro mamy już za sobą opis zależności pomiędzy zawiasami, możemy zabrać się do budowy właściwej. Surface Studio w przeciwieństwie do iMaca jest modularnym komputerem AiO. Oznacza to w praktyce, iż jego ekran oraz kilka innych elementów znajduje się w zupełnie innej części urządzenia niż komponenty bazowe. W praktyce porównać go można do niewielkiego desktopa, na którym umieszczono na stałe monitor, zaś kable przepuszczono w jego stopie. Spojrzenie z tej perspektywy obdzierać może nieco z uroku Surface Studio, niemniej tak to właśnie wygląda. Sama "jednostka centralna", czyli skrzyneczka zawierająca wszystkie bazowe komponenty spełnia jeszcze jedną funkcję - jest ona podstawą dla całej konstrukcji, ponadto to na niej znajdziemy wszystkie porty. Są to pełnowymiarowy czytnik kart pamięci, jack 3,5 mm, cztery gniazda USB 3.0, z czego jedno przeznaczone do szybkiego ładowania urządzeń zewnętrznych, gniazdo RJ45 (internetowe) oraz złącze Mini DisplayPort. Umieszczone zostały one nieco niefortunnie, z tyłu urządzenia, co utrudnia korzystanie z takich akcesoriów jak choćby pendrive czy karty pamięci. Szkoda, że projektanci nie postanowili umiejscowić gniazda jack 3,5mm od frontu, bowiem jego obecne umiejscowienie skraca realny zasięg kabla słuchawkowego. Wewnątrz nie mogło zabraknąć komponentów umożliwiających łączność bezprzewodową, w tym przypadku Bluetooth 4.0 oraz modułu Wi-Fi pasma 802.11ac, kompatybilnego również z wersjami a/b/g/n. Na pochwałę zasługuje projekt kabla zasilającego, jest on solidnie zamocowany, jednak wypina się go bez większych problemów. Cały komputer waży niespełna 10 kg, dzięki czemu możemy go dość swobodnie przenosić, oczywiście w obrębie domu bądź mieszkania.

Co z dźwiękiem i kamerami?

Koncepcja dzisiejszych komputerów All-in-One zakłada umieszczenie w ich konstrukcji możliwie jak największej liczby standardowo wykorzystywanych peryferii. Nie inaczej jest w przypadku Surface Studio. Ma on wbudowane głośniki stereo systemu 2.1, jednak nie spisują się one zbyt dobrze. Ich maksymalna głośność jest niska, zaś im wyżej ją ustawimy, tym gorsza stanie się jakość. Ponadto cierpią one na tę samą przypadłość co większość głośników stereo zastosowanych w konstrukcjach AiO, czyli słabe zróżnicowanie kanału lewego/prawego z perspektywy użytkownika. Podczas codziennego korzystania z Surface Studio, o ile cenimy sobie jakość, pozostaje nam używać raczej słuchawek bądź głośników zewnętrznych. Odnośnie mikrofonu - zastosowano tu dwie sztuki, co w założeniu poprawić ma jakość przechwytywanego dźwięku. Nawet w kwestii przechwytywania wideo użyto rozwiązania „na bogato”. Mamy do dyspozycji dwie kamery, z czego pierwsza zdolna jest do nagrywania obrazu w jakości 1080p (5MP), zaś druga przystosowana została do obsługi Windows Hello.

Co jeszcze znajdziemy w pudełku?

Jak zwykle w przypadku sprzętu wysokiej klasy, również i tutaj w pudełku poza właściwym sprzętem znajdziemy kilka pomniejszych elementów. Oczywiście nie mogło się obyć bez działających bezprzewodowo klawiatury i myszki; w tym przypadku Microsoft postawił na prostotę, nie ma tu miejsca na wymyślne profilowanie kształtów czy zastosowanie dotykowej rolki myszy. Klawiatura wygląda dość solidnie, podstawa wykonana została z aluminium. Niestety gorzej jest w przypadku myszy, ta bowiem wykonana została niemal w całości z plastiku, jedynie jej rolka jest metalowa. Ciekawym elementem obu tych urządzeń jest zastosowanie magnetycznych klapek na baterie. Surface Studio powstało jednak z myślą o ułatwieniu pracy projektantom i grafikom, nie zaś na pisaniu, zastanawiająca jest więc decyzja giganta z Redmond dotycząca doboru profesjonalnych akcesoriów. Dołączony został bowiem jedynie Surface Pen, zaś Surface Dial nie znalazł się w zestawie, przez co trzeba go dokupić osobno. To ciekawe zagranie ze strony giganta, bowiem Surface Dial został specjalnie zaprojektowany pod Studio i to właśnie komputer AiO od Microsoftu wykorzystuje jego pełne możliwości. W paczce znajdziemy również specjalnie profilowany kabel zasilający, instrukcję obsługi oraz broszurę promocyjną. My natomiast nadal czekamy w redakcji na przesyłkę z Surface Dial, więc także i opisem jego możliwości zajmiemy się w przyszłości.

Czy warto inwestować w Surface Studio?

Nawet jeśli zbierzemy razem wszystkie plusy i minusy Surface Studio, nadal ciężko zawyrokować, czy można uznać go za dobrą maszynę. Głównym powodem są lekko przestarzałe podzespoły, które zaproponował nam w niej gigant z Redmond. Gdyby nie one, prawdopodobnie cena nie wydawałaby się tak wygórowana jak obecnie. Nie zmienia to jednak faktu, iż maszyna ta jest skierowana do profesjonalistów, w rękach których po prostu na siebie zarobi. Powinna ona zaspokoić obecne potrzeby grupy odbiorczej bez większych zgrzytów czy problemów, które to jednak mogą się pojawić za kilka lat. Całkiem możliwe, iż przed tym czasem doczekamy się nowszej wersji Surface Studio, oczywiście pod warunkiem, że pierwsza jego edycja okaże się dochodowym przedsięwzięciem. W innym przypadku jego użytkownicy mogą zostać na lodzie, bowiem podzespołów niestety nie można w nim zastąpić lepszymi (z drobnym wyjątkiem dysku). Jak potoczą się losy pierwszego pełnoprawnego All-in-One w historii Microsoft, okaże się dopiero za jakiś czas.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia