Google podejmuje kroki, by zapobiegać szerzeniu się mowy nienawiści i treści wprowadzających w błąd na YouTube. Przykładowo będą to filmy pochwalające nienawiść i supremację. Firma będzie blokować nagrania, które twierdzą, że jakaś grupa jest lepsza, co ma usprawiedliwiać dyskryminację, segregację lub wykluczenia w oparciu o cechy, takie jak wiek, płeć, rasa, kasta, religia, orientacja seksualna czy status weterana. Zbanowane też będą filmy gloryfikujące ideologię nazistowską i zaprzeczające takim wydarzeniom, jak holocaust.
Jak daleko posunięta będzie cenzura? Google podejmuje te działania z myślą o zwykłych odbiorcach, ale nie zapomina też o badaczach i organizacjach zwalczających hejt, które mogą potrzebować zabronionych materiałów do celów naukowych.
Zdajemy sobie sprawę, że niektóre z tych treści mają wartość dla naukowców i organizacji pozarządowych, które chcą zrozumieć hejt w celu jego zwalczania, a my badamy możliwości udostępnienia ich w przyszłości. Jak zawsze znaczenie ma kontekst, dlatego niektóre filmy mogą pozostać dostępne.
Google będzie musiało rozróżnić treści gloryfikujące pewne idee od tych, które je analizują lub omawiają. Nowe zasady zaczęły być egzekwowane już dzisiaj, jednak pełne uruchomienie systemu nastąpi dopiero za kilka miesięcy. W tym czasie stopniowo będzie się zwiększać ich zasięg.
YouTube będzie też zwalczać treści poważnie wprowadzające w błąd, w tym materiały antyszczepionkowców i zwolenników płaskiej Ziemi. Poza tym z programu partnerskiego YouTube zostaną wyrzucone wszystkie kanały, które wielokrotnie występowały przeciwko zasadom dotyczącym mowy nienawiści. Oznacza to dla ich twórców brak reklam na kanale, czyli brak możliwości zarabiania.
Jak bardzo kontrowersyjne jest to posunięcie, nie trzeba chyba mówić. YouTube jest jednak własnością Google i może on decydować, jakich treści nie chce na swoim portalu. Na skutek tego pewnie będą toczyć się niezliczone spory o to, co jest faktem, a co dezinformacją, co jest gloryfikacją, a co tylko analizą. Nie wiadomo, kto będzie stał na straży prawdy i wytyczał granice wiedzy. Tak czy inaczej zbanowani twórcy zaczną przechodzić na inne, mniej popularne serwisy i z czasem schodzić do coraz głębszego podziemia - jak w czasach przedyoutube'owych.