Xbox Series X stał się obiektem wielu uszczypliwych żartów z powodu swojego wyglądu. Xbox One przypominał odtwarzacz VHS, Xbox One S i X to pod tym względem prawie odtwarzacz DVD, a w Xbox Series X komentatorzy upatrywali się po prostu komputera Mini PC. Gdy się tak głębiej zastanowić, to faktycznie Xbox od zawsze miał wiele wspólnego z PC — wszak pracuje pod kontrolą specjalnej wersji Windows 10. Co więcej, pojawiły się plotki, że Xbox Series X ma umożliwić odpalanie gier ze Steam czy Epic Store w specjalnym trybie Windows 10.
Czy to oznacza, że nowa generacja konsol Xbox to po prostu małe gamingowe komputery? Niby tak, ale jednak nie do końca. W tym artykule wyjaśnię Wam, dlaczego pomimo tylu podobieństw nie udało się przez ostatnie 7 lat zainstalować na konsoli Xbox pełnego Windowsa 10. Microsoft postarał się, by nie było to proste i zrobił to w interesie nie tylko swoim, ale również użytkowników.
Jeden system, by wszystko ułatwić, ale jednak nie za bardzo
Prawdą jest to, co napisałem wyżej — Xbox One pracuje pod kontrolą Windowsa 10. Wszystko dlatego, że Microsoft od kilku lat promuje rozwiązania wieloplatformowe skupione wokół jednego rdzenia. Tym rdzeniem, zwanym One Core, w dużym uproszczeniu miał być właśnie Windows 10. W kontekście gamingu ułatwia to tworzenie gier na kilka platform jednocześnie. Deweloperzy nie muszą miesiącami ślęczeć nad portowaniem swojej gry konsolowej na wersję dla PC lub na odwrót.
Logicznym wnioskiem jest więc, że Windows 10 na PC i Windows 10 na Xbox One różnią się niewiele a największą różnicą jest po prostu nakładka systemowa. Nic bardziej mylnego. Różnic jest o wiele więcej i są one ukryte głęboko pod maską. Są one dodatkowo tak duże, że praktycznie uniemożliwiają uruchomienie Windowsa 10 na konsoli Xbox. Jest to też świadome i wręcz celowe działanie Microsoftu.
Wszystko rozbija się o kilka ważnych zagadnień — sterowniki, BIOS oraz system plików. Chociaż Xbox działa na podstawie zmodyfikowanej wersji Windowsa 10, to wykorzystuje specjalnie przygotowane sterowniki, z których obsługą nie poradzi sobie klasyczna wersja Dziesiątki. To jednak nie wszystko — problemem będzie sama próba instalacji systemu na konsoli, która wymaga sporej gimnastyki i specjalistycznej wiedzy.
Pierwszą przeszkodą będzie sam sprzęt, który pod wieloma względami wydaje się niczym nie różnić od zwykłego komputera. Faktycznie, tylko się wydaje, bo prawda jest taka, że Microsoft wprowadził tutaj wiele sprzętowych modyfikacji, by powstrzymać tych sprytniejszych użytkowników przed kombinowaniem.
Xbox i Windows 10 bez tłumacza się nie dogadają
Na przykład — mostek północny, który w klasycznym komputerze służy jako pomost łączący CPU z peryferiami i łącznością, został przez Microsoft zaprojektowany specjalnie na potrzeby konsoli Xbox i wymaga specjalnie przygotowanych sterowników, które rzecz jasna nie są dostępne dla Windowsa 10. To samo zresztą tyczy się mostka południowego łączącego CPU z pamięcią oraz modułu SMC (Kontroler zarządzania systemem), który odpowiedzialny jest za obsługę podstawowych elementów komputera, takich jak chłodzenie czy kontrolki. Krótko mówiąc, Windows 10 i podzespoły Xboksa mówią w zupełnie innych językach i nie potrafią się dogadać.
Problemem jest również BIOS, a konkretnie jego warstwa abstrakcji sprzętowej, która pośredniczy w wymianie informacji między podzespołami a rdzeniem systemu. Ponieważ takie rozwiązanie nie istnieje, amatorzy modyfikacji musieliby opracować własne, co niestety nie rozwiązuje problemu ostatecznie. To tylko początek przeszkód, jakie przygotował Microsoft.
W momencie, gdy Xbox jest uruchamiany, konsola przechodzi przez ściśle zabezpieczony proces bootowania/ładowania bardzo odmienny od tego, jaki spotykany jest w klasycznym komputerze. Windows 10 mógłby sobie z tym procesem nie do końca poradzić.
Jednak zanim wszystkie powyższe problemy będą mieć jakiekolwiek znaczenie, natrafimy na jeden szczególnie poważny kłopot. Xbox wykorzystuje specjalny system plików FATX. Tak więc nawet jeśli jakimś cudem uda nam się przygotować specjalnie zmodyfikowaną instalację Windowsa 10, która mogłaby teoretycznie działać, to nie będziemy mogli jej zainstalować, ponieważ BIOS konsoli nie wspiera formatu NTFS ani FAT32.
Musielibyśmy w jakiś sposób zmodyfikować BIOS, by zaczął wspierać te formaty, co w połączeniu z wcześniejszymi problemami sprawia, że jest to bardzo karkołomne i raczej niezbyt opłacalne przedsięwzięcie. Nie ma też żadnej gwarancji, że po pomyślnej instalacji Windows 10 działałby dobrze. Raczej wątpię.
Każde urządzenie ma swoją szufladkę i lepiej niech tam zostanie
Dlaczego Microsoft tak bardzo utrudnił jakiekolwiek modyfikacje? Chodzi między innymi o kwestie bezpieczeństwa, ochrony graczy przed cheaterami oraz oczywiście, co najważniejsze, zabezpieczenia przed kopiowaniem gier i instalowaniem ich pirackich kopii na konsoli. Gdyby Microsoft pozwolił na instalację pełnego Windowsa 10 na Xboksie, byłoby to jasne zaproszenie piratów do wspólnej zabawy.
Krótko mówiąc, modyfikacja konsoli Xbox i przekształcenie jej w multiplatformowe urządzenie to gra niewarta świeczki, wymagająca sporych umiejętności przy wątpliwej jakości efekcie końcowym. Nie o to chodzi przecież w konsolach, by sprawę komplikować, ale żeby ją uprościć. Gra na konsoli ma być tak prosta, jak jej włączenie, wsadzenie płytki do napędu/pobranie gry i jej uruchomienie.
W gruncie rzeczy konsole to są komputery i zawsze nimi były. Jednak z powodu swoich rozmiarów nie dysponowały tak dużą mocą obliczeniową, jak komputery osobiste. Prostota zwyciężała tutaj nad możliwościami urządzenia. Dziś nie jest to już tak oczywiste z powodu postępujące miniaturyzacji. Konsole są coraz mocniejsze, a komputery stały się mniejsze. Fakt, nadal możemy stworzyć wydajnościowego potwora PC, ale gamingowy Mini PC albo laptop również pozwalają na swobodną rozgrywkę w najwyższej jakości.
To nas stawia przed dylematem: lepiej wybrać zamkniętą, zoptymalizowaną konsolę do gier czy może postawić na gamingowy komputer dający więcej możliwości? Wszystko sprowadza się do odpowiedzi na jedno ważne pytanie. Chcesz po prostu grać, nie martwiąc się o nic? Lepiej wybierz konsolę. A może liczy się dla ciebie swoboda i szeroka gama możliwości? Wtedy lepszym wyborem będzie komputer, ale warto pamiętać, że wraz z możliwościami w parze idą również potencjalne komplikacje, których na zoptymalizowanej i bezpiecznej konsoli nie uświadczymy.
Moim zdaniem sprawa jest jasna — konsola nigdy nie będzie dobrym komputerem, a komputer nie będzie nigdy dobrą konsolą. Każde z tych urządzeń ma swoje wady i zalety, a wciskanie ich w przeciwne role nie ma większego sensu. No chyba że ktoś po prostu lubi kombinować i modyfikacje same w sobie stanowią dla niego rozrywkę. Wtedy zabawa z instalacją Windowsa 10 na Xboksie może mieć jakiś sens.