Comiesięczny cykl aktualizacji zmienia swoją formę na skutek epidemii koronawirusa. Brzmi trochę dziwnie, bo w końcu co aktualizacje systemu mogą mieć wspólnego ze zdrowiem publicznym? Naszym zdaniem istnieje przynajmniej kilka związków, które opiszemy poniżej. Zacznijmy jednak od komunikatu, który zamieścił Microsoft.
Oceniamy sytuację związaną ze zdrowiem publicznym i rozumiemy, że ma to wpływ na naszych klientów. W odpowiedzi na te wyzwania obieramy za priorytet skoncentrowanie się na aktualizacjach zabezpieczeń. Zaczynając w maju 2020 r., wstrzymujemy wszystkie opcjonalne aktualizacje niezwiązane z bezpieczeństwem (aktualizacje C i D) dla wszystkich wersji klienta i produktów serwerowych Windows (Windows 10, wersja 1909, aż do Windows Server 2008 SP2).
Nie zachodzą żadne zmiany w comiesięcznych aktualizacjach zabezpieczeń (wydanie B — Update Tuesday); będą one kontynuowane zgodnie z planem, zapewniając ciągłość biznesową i utrzymanie bezpieczeństwa oraz produktywności klientów.
Koronawirus zaczął negatywnie wpływać na branżę big tech już na początku tego roku. Pierwsze problemy wystąpiły na etapach produkcji (która odbywa się głównie w Chinach) i dostaw. Z powodu epidemii zmniejszyła się też mobilność pracowników. W ostatnim czasie, gdy ludzie zaczęli przenosić do Sieci więcej aktywności, pojawiły się obawy o możliwe przeciążenia, które utrudniałyby równy dostęp do usług. Stąd zdecydowano o nałożeniu drobnych (póki co) limitów. I właśnie z tym między innymi może wiązać się ostatnia decyzja Microsoftu.
Druga sprawa to wysyp nowych zagrożeń. Oszuści wykorzystują niewiedzę, naiwność i gorsze położenie ofiar, aby włamywać się na komputery, wykradać tożsamość i czyścić konta bankowe. Nowe oszustwa związane z koronawirusem wykorzystują podszywanie się pod organizacje zdrowia, rząd czy sprzedawców leków. Co więcej, w sytuacji kryzysowej ludzie stają się bardziej podatni. Microsoft uznał więc, że priorytetem powinna być ochrona, a nie opcjonalne poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem.