No cóż, zdarza się najmądrzejszym i największym. Wczoraj koło godziny 15:00 czasu polskiego Microsoft Teams przestał działać i przyczyna tej awarii była tajemnicą. Teraz już wiemy, że jej powodem było to, że Microsoft po prostu zapomniał przedłużyć ważność certyfikatu zabezpieczeń. Teraz Zespoły działają bez problemu, ale nie da się ukryć, że cała ta sytuacja brzmi nieco kuriozalnie. Prawda jest taka, że ktoś po prostu nie dopełnił swoich obowiązków, czego niemiłym efektem była wczorajsza awaria.
Szkoda, że dotyczyła tak kluczowej usługi, jaką jest Teams. W Europie to nie miało aż tak dużego znaczenia, bo większość firm mniej więcej właśnie o tej porze kończy pracę. Zdecydowanie gorzej sytuacja wyglądała w USA, gdzie praca w zasadzie dopiero się rozpoczynała. W biznesie możliwość szybkiej komunikacji jest kluczowa i usługa Microsoftu jest narzędziem, które ma taką komunikację wnosić na wyższy poziom.
Oczywiście pod warunkiem, że działa, a wczoraj ten warunek nie został spełniony. Jednak wpadka ta ma głównie wydźwięk wizerunkowy i kłóci się nieco z działaniami marketingowymi Microsoftu, które niedawno przybrały na sile. Na pewno z tego potknięcia ucieszy się konkurencja Teams, czyli Slack. Abstrahując jednak od całej tej nieco zabawnej sytuacji, to nie spodziewałbym się jakieś wielkiej ucieczki użytkowników Teams, bo są oni zbyt przywiązani do pakietu Office 365.