Ekran blokady nomen omen służy do blokady ekranu. Utożsamianie go jednak z wygaszaczem ekranu czy wyłączonym ekranem byłoby błędem, o czym dobitnie świadczą ekrany blokady na naszych telefonach, oferujące dostęp do powiadomień i przeróżnych widżetów. W dużej mierze to użytkownik kontroluje, co na tym ekranie może się pojawić, by nie trzeba było wstukiwać kodu PIN. Sens jest taki, by zablokować niepowołany dostęp do szerzej rozumianego środowiska roboczego. A jak ewoluuje ekran blokady w Windows 10?
Microsoft traktuje Windowsowy ekran blokady raczej w sposób minimalistyczny. Pojawiają się na nim co najwyżej ciekawostki, by tak rzec, infotainmentowe. Ewolucja przebiega raczej na poziomie wizualnym i zbyt wiele na tym ekranie nie ma do roboty. Może się to jednak zmienić za sprawą nowości, która pojawiła się we wczorajszej kompilacji 20H1 o numerze 18932.
Chodzi tu konkretnie o wyszukiwarkę, bardzo podobną do tej, którą można otworzyć na pasku zadań, klikając ikonę lupy. Skoro to ekran blokady, to naturalnie nie pozwala ona przeszukiwać zawartości dysków, a jedynie Internet. Odpowiada za to silnik Bing i jest chyba za wcześnie, by móc przewidzieć, czy można go będzie zmienić na Google. Funkcję tę odkrył Albacore, który podzielił się na Twitterze informacją, że nosi ona nazwę "BingSearchLockscreen" i jest oznaczona ID 17917466. Wiele na jej temat jeszcze nie wiadomo. Prawdopodobnie jest to funkcja ukryta lub też wypuszczona w ramach testów A/B. Tak czy inaczej na naszych redakcyjnych komputerach wyszukiwarka ta się jeszcze nie pojawiła... podobnie jak zresztą pozostałe nowości z kompilacji 18932.
Możliwe, że pojawienie się wyszukiwarki na ekranie blokady jest częścią wysiłków spod szyldu Microsoft Search. Jest to ujednolicona wyszukiwarka, przeszukująca Windows 10, Office 365 i Bing, taka sama we wszystkich miejscach, jednak dająca się personalizować i ograniczać, jeśli zajdzie taka potrzeba (tu niewątpliwie zachodzi). Wyjaśnienie od Microsoftu zapewne nadejdzie za jakiś czas i wtedy dowiemy się więcej.