Microsoft po raz kolejny chce wprowadzić zmiany do cyklu aktualizacji Windows. Według nowego raportu Windows Central plany giganta oznaczają powrót do wydawania kolejnego Windowsa co 3 lata, tak jak w czasach Visty, 7 i 8. Jednocześnie trwać ma nieprzerwany napływ nowych funkcji pomiędzy "dużymi" wydaniami.
Jeśli ten plan faktycznie wejdzie w życie, to aktualizacja "Sun Valley 3" dla Windows 11 prawdopodobnie nie ukaże się (a przynajmniej nie w tej formie, co Sun Valley 2 znana tez jako 22H2), a zamiast tego Microsoft wypuści nowego Windowsa w 2024 roku. Prawdopodobnie będzie to właśnie wspomniany Windows 12.
Gigant oprogramowania planuje też ponoć zmianę dostarczania nowych funkcji systemu. Już teraz widzimy, jak Windows 11 otrzymuje nowe funkcje w aktualizacjach zbiorczych. Użytkownicy mogą się spodziewać mniej lub bardziej stałego napływu nowości co kilka miesięcy — nawet 4 razy do roku, co jest dość istotną zmianą od czasu zapowiedzi tylko jednej aktualizacji rocznie. Plan ten ma być częścią szerszych wysiłków deweloperów pod szyldem "Moments".
Microsoft zdał już sobie sprawę, że Windows to nie usługa, tylko system operacyjny, dlatego dziś traktuje swoje wcześniejsze zapewnienia, że Windows 10 będzie ostatnim Windowsem w historii, jako "nieporozumienie". Czy podobnym nieporozumieniem jest również Windows 11 i czy dostanie on choć trochę czasu, by się naprawdę rozkręcić? A może został już spisany na straty zgodnie z regułą, że tylko co drugi Windows jest tym dobrym...