"Microsoft powinien przestać zaczynać na nowo z Windows Phone" - tak brzmiała myśl przewodnia pewnego artykułu, który Kilka tygodni temu ukazał się na łamach Digital Trends. W czym rzecz? Windows 10 będzie trzecim już - na przestrzeni 4 lat - 'ponownym uruchomieniem' Windows Phone. Sytuacja ta miałaby 'doprowadzać deweloperów aplikacji i użytkowników do szaleństwa'. Czy jest tak w rzeczywistości? By lepiej zrozumieć temat, należy najpierw sięgnąć do historii 'Mobilnych Okienek'.
Windows Phone 7... zamiast Photona
W 2010 r. Microsoft zakończył dalszy rozwój systemu Windows Mobile. Jego wersję 6.5 zastąpiła nowa generacja - Windows Phone 7. Zmiana ta okazała się najbardziej przełomowa w historii "Mobilinych Okienek". Niemałe zamieszanie wprowadziła też zmiana nazwy. Windows Mobile i Windows Phone w praktyce były używane jako zamienniki przez kilka lat. Za kulisami głośnego rebrandingu kryła się jeszcze jedna propozycja. Photon mógł wówczas zająć pozycję Windows Phone 7. System ten stanowił kontynuację architektury i filozofii Windows Mobile, rozwijając i poprawiając swojego poprzednika. O projekcie Photon nie wiadomo jednak zbyt wiele. Microsoft rozesłał kopie systemu do wybranych testerów i dziennikarzy.
Microsoft stanął przed trudnym wyborem: iść bezpieczną ścieżką i udostępnić Photon jako aktualizację dla Windows Mobile 6.5 lub porzucić to wszystko i zacząć od nowa z Windows Phone 7. Czy podjęty wybór okazał się słuszny? Trudno dziś przewidzieć, jak mogłyby potoczyć się dalsze losy Windows Mobile...
Windows Phone 7 - jakim go znamy - czerpał pełnymi garściami z interfejsu Zune HD, który z kolei wyrósł z Windows Media Center. Oparty na tekście, minimalistyczny design stał się nowym znakiem rozpoznawczym produktów Microsoftu, wliczając w to sam Windows. Choć proponowana nazwa tego stylu brzmiała Metro, większość ludzi zaczęła nazywać go Modern UI lub po prostu Modern.
Przeskok z Windows Mobile 6.5.3 do Windows Phone 7 okazał się więc największym przełomem w historii Windowsa na smartfony. Zdecydowany rebranding być może okazał się dla dalszego istnienia systemu zbawienny. Sukces iPhone'a, rosnąca potęga Androida i kiepskie udziały rynkowe Windows Mobile dały firmie z Redmond jasny znak - potrzebna jest fundamentalna zmiana.
Windows Phone 8 - wprowadzenie jądra NT
Kolejny ważny moment w historii Windows Phone nastąpił w czerwcu 2012 r. Przejście do nowej generacji systemu wiązało się z radykalną zmianą u samych podstaw. Począwszy od Pocket PC z 200 r., poprzez Windows Mobile, a na Windows Phone 7 kończąc, jądrem systemu było Windows CE (znane także jako Windows Embedded Compact). Kernel w tej wersji miał stanowić podstawę dla Windows Mobile Classic, Windows Mobile Standard, i Windows Mobile Professional. Oczywiście smartfony z preinstalowanym Windows Phone 7.x nie będą zgodne z Windows Phone 8.x. Niekompatybilność architektury Microsoft pragnął jednak wynagrodzić w inny sposób.
Porzucenie jądra Windows CE i wprowadzenie Windows NT miało być poparte dwoma powodami. Po pierwsze, CE było przestarzałe, ograniczone i niezgodne z nadchodzącą epoką. Po drugie, Microsoft miał wizję "trzech ekranów i chmury", którą zaprezentował w 2011 r.
By umożliwić stworzenie takiego samego pulpitu w Windows Phone i Windows (na platformie desktop), konieczne było wsparcie odpowiednio napisanego jądra. CE nie mogło sprostać tym wymaganiom, dlatego też Microsoft postanowił zaimplementować jądro NT. Były to pierwsze kroki ku wieloplatformowości. Efekt końcowy to rozwijany nadal Windows 10.
Możemy zadać sobie pytanie: dlaczego Microsoft nie wprowadził jądra NT do Windows 7 dwa lata wcześniej? Odpowiedź może wydawać się banalna - czas. Napisanie systemu, opartego na nowym jądrze, to nie zabawa na jeden wieczór. Ówczesna wizja Microsoftu nie wybiegała być może na tyle w przyszłość, by firma zdecydowała się na tak znaczący krok.
Praktycznie rzecz biorąc, doświadczenie użytkowania jest niemal identyczne. Migracja z WP 7 do WP 8 nie powinna sprawić specjalnych kłopotów nawet mniej doświadczonym użytkownikom. Ciągłość interfejsu nie pokryła się niestety z ciągłością architektury. Większość deweloperów rozpoczęło tworzenie aplikacji dla Windows Phone 8, niekiedy zupełnie porzucając Windows Phone 7/7.5. Jak wiadomo, apki '8.0-only' nie uruchomią się pod starszą generacją systemu. Paradoksalnie nie było to wielkim problemem - udziały rynkowe Windows Phone 7 były tak niskie, że negatywny feedback był prawie niezauważalny.
Windows 10... for Phones
Windows 10 to wciąż otwarty rozdział. Wieloplatformowy system, oparty na modelu Windows OneCore, połączy doświadczenie Windows (PC), Windows RT i Windows Phone. Głównym z powodów, przez który urządzenia z WP 7 nie mogły przejść na WP 8, była niezgodność na poziomie architektury jądra. W przypadku Windows 10 ma być inaczej. Wszyscy użytkownicy Lumii z Windows Phone 8/8.1 mają zyskać możliwość upgrade'u do najnowszej wersji systemu. Co z urządzeniami pozostałych firm? To jeszcze nie zostało powiedziane.
Migracja ta nie będzie już stanowić problemu dla deweloperów. Ujednolicony Kernel w Windows 10 będzie bazą dla uniwersalnych aplikacji, które uruchomią się na wszystkich urządzeniach. Aktualne możliwości 'Universal apps' zapewniają kompatybilność kodu rzędu 80-90% pomiędzy platformami Windows 8.1 i Windows Phone 8.1. Główny cel to oczywiście stuprocentowa zgodność. Tego mielibyśmy się spodziewać dopiero w Windows 10.
Czy to problem?
Zbliżająca się wielkimi krokami migracja do Windows 10 jest chyba najmniej kontrowersyjnym przejściem w historii Windows Phone. Z nowym systemem wiązane są spore nadzieje, zwłaszcza w gronie miłośników Windows 7. Gdy z tego punktu spojrzymy wstecz, możemy dojść do wniosku, że na przełomie 2009 i 2010 r. Windows Phone 7 był najlepszym rozwiązaniem, którego mógł podjąć się Microsoft.
Czy migracja użytkowników "Mobilnych Okienek" do Windows 10 będzie problematyczna? Niekoniecznie. System nie tylko będzie wyglądał, jak poprzednicy (nie licząc pewnych zmian w interfejsie), ale i ogólne wrażenie użytkowania nie powinno nazbyt odbiegać od znanych schematów. Pewne zmiany - jak mogłoby się wydawać - są podyktowane takimi samymi pobudkami, jak 4 lata temu. Chodzi o dostosowanie się środowiska do stylu pracy użytkowników smartfonów.
Jedną z największych bolączek, związanych z powstaniem nowego systemu, były zawsze problemy ze zgodnością. Starsze generacje nie mogły uruchomić aplikacji, napisanych dla nowych systemów. Kwestia ta została (ostatecznie?) rozwiązana podczas migracji z WP 7 na WP 8 w 2012 r. Z kolei problemem nigdy nie była kompatybilność wsteczna - nowe systemy uruchomią bowiem starsze, nieaktualizowane apki.
Wróćmy jeszcze do idei "trzech ekranów i chmury". Windows 10 ma być jej realizacją. Doświadczenie użytkowania komputera, tabletu, smartfona, a nawet Xbox One, ma być jak najbardziej zbliżone. Strategia ta została zapoczątkowana wprowadzeniem bazy w postaci jądra NT. Każda z tych zmian była więc niejako 'restartem' Windows Phone. Efekt końcowy ma dopiero nadejść. Czas pokaże, czy warto było dokonywać tylu radykalnych zmian za cenę możliwości, jakie może zapewnić Windows 10.