W ostatnim czasie Edge zaczął wyświetlać bardziej agresywne powiadomienia przy próbie wyszukania i pobrania innych przeglądarek. Nie uszło to uwadze krytyków, do których zalicza się m.in. CEO konkurencyjnej przeglądarki Vivaldi. Zarzuca on Microsoftowi desperackie działania antykonkurencyjne.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy CEO i współzałożyciel Vivaldi, Jon von Tetzchner, krytykuje Microsoft. Parę lat temu twierdził, że w Windows 10 zbyt trudno jest zmienić domyślną przeglądarkę. Teraz spekuluje, że gigant tyle samo wysiłku, co w rozwijanie "przeglądarki Internet Explorer (Edge)", przeznacza na utrudnianie użycia innej przeglądarki w Windows. Byliśmy tu już wcześniej. W 2021 r. frustrujące jest to, że Microsoft ponownie rażąco angażuje się w praktyki antykonkurencyjne — wali prosto z mostu von Tetzchner i podaje konkretne przykłady. Przy wyszukiwaniu Vivaldi w Bing wyświetlane jest powiadomienie, że "nie ma potrzeby pobierania nowej przeglądarki internetowej". Ponadto przy zmianie domyślnej przeglądarki w ustawieniach Windows 10 pojawia się dodatkowe wyskakujące okienko zachęcające do sprawdzenia Edge.
Zauważyliśmy, że opcja "Przełącz mimo to" na powyższym screenie to tzw. dark pattern, czyli element interfejsu pozostający w cieniu i niewyglądający jak inne przyciski zachęcające do kliknięcia. CEO Vivaldiego jednak się nie poddał i kliknął ten napis. Czy to wystarczy? Otóż nie. Edge jeszcze raz jest "pomocny" i wyświetla okno dialogowe zachęcające do "użycia zalecanych przez Microsoft ustawień przeglądarki" na tle prezentacji ukazującej zalety korzystania z Edge.
Co więcej, druga opcja w tym oknie to "Nie aktualizuj ustawień przeglądarki", co de facto nie jest żadnym wyborem i jak raportuje von Tetzchner, ponownie ustawia Edge jako domyślną przeglądarkę. Aby to zmienić, konieczny jest powrót do Ustawień. A jak pokazano wcześniej, znów czeka na użytkownika szereg zniechęcających etapów przygotowanych przez Microsoft. Nic dziwnego, że takie praktyki prowadzą do oskarżeń, takich jak to:
Działania Microsoftu wydają się desperackie. I znajome. Jasnym jest, że nie chcą, abyś używał innych przeglądarek. Oferują nawet, że zapłacą ci za używanie tej przeglądarki poprzez program Microsoft Rewards. To nie jest zachowanie pewnej siebie firmy rozwijającej znakomitą przeglądarkę. To zachowanie firmy otwarcie nadużywającej swojej silnej pozycji, by nakłaniać ludzi do korzystania z gorszego produktu, po prostu dlatego, że może.
— Jon von Tetzchner, CEO i współzałożyciel Vivaldi
Więcej przykładów ostatnich działań Microsoftu opisywaliśmy w niedawnym artykule: Chrome to przeglądarka jak z 2008 roku? Edge zniechęca do jej pobierania.