Kiedy w lutym tego roku Microsoft uruchomił Bing Chat, wielu użytkowników otrzymywało dość dziwne, a czasem nawet bardzo osobiste odpowiedzi na niektóre pytania. W rezultacie Microsoft ograniczył liczba kolejek na sesję, aby uniknąć tych dziwnych interakcji (później liczbę tę stopniowo zwiększano).
Teraz dowiadujemy się, że gigant z Redmond był ostrzegany przez OpenAI w sprawie tego, że Bing Chat może tworzyć tego typu interakcje, ponieważ działał w oparciu o wciąż nieukończony silnik GPT-4. Wall Street Journal twierdzi, powołując się na anonimowe źródła, że OpenAI wyrażało niepokój, iż Microsoft zbyt szybko uruchomił Bing Chat mimo tych znanych problemów. Obawy okazały się słuszne.
Z artykułu wynika, że Microsoft również miał swoje własne obawy odnośnie do współpracy z OpenAI. Ponoć niektóre z wielu działów Microsoftu nadal nie mogą bezpośrednio kontaktować się lub pracować z OpenAI. Podczas gdy gigant zainwestował ogromne pieniądze w OpenAI, ten nadal może licencjonować ChatGPT-4 innym firmom, aby te rozwijały własne produkty. Jedną z nich jest DuckDuckGo, silnik wyszukiwania korzystający z API wyszukiwania Bing dla niektórych wyszukiwań. W marcu DuckDuckGo przedstawiła DuckAssist, własnego czatbota korzystającego z ChatGPT-3.
Wall Street Journal donosi, że Microsoft zapowiedział podniesienie ceny API, jeśli DuckDuckGo pójdzie do przodu z DuckAssist. W efekcie zaledwie kilka tygodni od wspomnianego ogłoszenia DuckDuckGo po cichu zaktualizował post na blogu, twierdząc, że niestety, DuckAssist nie jest już dostępny dla DuckDuckGo Private Search.
Rodzi się więc pytanie: dlaczego Microsoft po prostu nie przejmie OpenAI, aby ten w pełni działał pod jego skrzydłami? Póki co nie było żadnych doniesień, by gigant podejmował takie starania. W wywiadzie dla Wired z tego tygodnia CEO Satya Nadella nie skomentował tego, czy firma starała się wykupić OpenAI.