Zagrożenie koronawirusem doprowadziło już do anulowania wydarzeń pokroju MWC 2020, GDC 2020 czy Microsoft IoT in Action, ale też i utrudnień logistycznych oraz produkcyjnych, co ma się negatywnie odbić na całej branży technologicznej. Nie wszyscy pracownicy z dotkniętych branż idą jednak na przymusowy urlop. Część z nich przeszła w tryb pracy zdalnej, a jednym z jej podstawowych narzędzi jest Microsoft Teams.
Microsoft Teams jako centrum pracy zespołowej właściwie jest całkowicie niezależny od miejsca. Członkowie zespołów mogą rozmawiać, udostępniać pliki czy współpracować nad dokumentami z dowolnych miejsc na świecie i z użyciem różnych urządzeń. W wielu scenariuszach nic nie stoi na przeszkodzie, by pracować z domu, np. w obawie przed zarażeniem. I rzeczywiście widać taki trend. Microsoft poinformował o dwukrotnym wzroście użycia Teams w lutym w porównaniu do stycznia. Na samym tylko Tajwanie aplikacja zaliczyła 50% wzrost użycia w ciągu roku, a na całym świecie ma 20 milionów aktywnych użytkowników dziennie.
Jak wyjaśniła Flora Chen kierująca grupą biznesową Microsoft 365, firmy z sektorów produkcji high-tech, bankowego, finansowego i handlu detalicznego najczęściej sięgają po Microsoft Teams z obaw związanych z koronawirusem. Ogólnie odnotowano wzrost użycia rozwiązań zdalnych, w szczególności w Chinach, gdzie liczba pracujących z domu była w zeszłym miesiącu rekordowa.
Epidemia koronawirusa rozprzestrzenia się na kolejne regiony, a kilka ognisk występuje też w Europie. Aktualne statystyki, dane i mapę ognisk można jak zwykle śledzić na stronie Coronavirus COVID-19 Global Cases by Johns Hopkins CSSE. Prawdopodobnie oznacza to, że Teams, podobnie jak inne aplikacje do pracy zdalnej, będzie używany jeszcze częściej.