Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Autor: Łukasz Klimkiewicz

Opublikowano: 10/5/2021, 8:00 PM

Liczba odsłon: 325

Doczekaliśmy się. Po 6 latach od premiery Windowsa 10 Microsoft zaprezentował nam następcę "dziesiątki", która przecież miała być Windowsem ostatecznym. Tak przynajmniej twierdziły branżowe plotki jeszcze kilka miesięcy temu. Okazało się, że gigant z Redmond ma jednak nieco inne plany rozwoju swojego koronnego klejnotu.

Windows 11 okazał się być miksem tego, co doskonale znamy, z tym co Microsoft zajawiał nam przez ostatnie lata, na przykład pod postacią Windowsa 10X. Gdy ten ambitny projekt Windowsa dla urządzeń z podwójnym ekranem upadł, najwyraźniej Microsoft postanowił zabawić się w swoisty recykling i wykorzystał kilka elementów tego prototypowego systemu w najnowszej "jedenastce".

Ile innowacji w Windows 11?

Windows 10 to moim zdaniem krok w dobrym kierunku. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej tym wszystkim nowościom, to okazuje się, że tak naprawdę Microsoft nie postawił na prawdziwe innowacje, lecz zdecydował się jedynie na mocny "redesign" obecnych w poprzedniku elementów. Windows 10 bardzo mocno ewoluował przez 6 lat i system w wersji 21H1 mocno różni się od premierowej wersji "dziesiątki". Można odnieść (złudne lub nie) wrażenie, że "jedenastka", to po prostu pod wieloma względami bardzo obszerna aktualizacja funkcjonalna Windows 10.

Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Rdzeń systemu pozostaje zgodny ze swoimi korzeniami sprzed trzech dekad. Nadal możemy znaleźć tu elementy, których historia jest tak długa jak historia samego Windowsa. Nie można jednak zaprzeczyć, że nowości, które Panos Panay przedstawił podczas premierowej prezentacji, są gruntownie przemyślane i potrzebne. Zarówno jeśli bierzemy pod uwagę aspekt wizualny, jak i to, co kryje się pod maską Win 11.

Wizualna rewolucja

Microsoft od kilku lat konsekwentnie zapowiadał gruntowny redesign Windowsa 10, wprowadzając wszystkie zmiany na raty. A to dostaliśmy jedną nową ikonę, a to pojawił się nowy tryb jasny. Byłem przekonany, że jest to rozłożony w czasie proces adaptacji "dziesiątki" do nowych trendów. Przyszłość pokazała, że ten proces zakończy się oficjalną zmianą cyferki w nazwie.

Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Gdyby ktoś zapytał mnie kilka miesięcy temu, jaki będzie nowy Windows, to postawiłbym w ciemno na scenariusz, że Microsoft całkowicie pozbędzie się cyfry w nazwie, a Windows już zawsze będzie po prostu Windowsem. Takie wnioski wysnułem między innymi z faktu, że system Giganta z Redmond to — de facto — usługa stale aktualizowana i ulepszana. Dodawanie kolejnego numerka jest tutaj w zasadzie zbędnym zabiegiem marketingowym.

Zważywszy jednak na liczbę i kaliber wprowadzony w "jedenastce" zmian, to ten zabieg można usprawiedliwić. To największa od 6 lat aktualizacja designu systemu Windows. Najmocniej rzuca się w oczy zaprojektowany na nowo pasek zadań. Jego ikony zostały domyślnie wycentrowane, co na pewno przywodzi skojarzenia z systemem MacOS. Nic nie stoi na przeszkodzie, by przywrócić znany od lat układ, w którym przycisk "Start" jest umieszczony po lewej stronie.

Rozdzielono panel powiadomień oraz Centrum akcji. Samo menu Start jest zupełnie inne, Zniknęły znienawidzone przez wielu użytkowników kafelki, a Microsoft wyraźnie postawił na produktywność — w menu znajdziemy nasze ostatnie działania, programy oraz pliki. Uważam, że jest to bardzo dobre rozwiązanie i gigant posłuchał głosu użytkowników. Widać tutaj bezpośrednią reakcję na ich feedback. Oczywiście i tak zawsze znajdą się malkontenci, tęskniący za "starym".

Od takiej zwykłej, estetycznej strony, Windows 11 jest po prostu ładny. Widać wyraźnie, że po początkowym prawie całkowitym olaniu kwestii wyglądu w Windows 10, gigant postanowił upiększyć swój system, nie popadając jednocześnie z przesadę. Wszystko jest estetyczne i stonowane. Pod tym względem "jedenastce" dużo bliżej do "siódemki", a nawet Visty, niż do swojego bezpośredniego poprzednika.

Aplikacje z Androida? Czemu nie!

Microsoft przerobił mocno swój sklep z aplikacjami, który wreszcie zaczyna dawać minimalne pozory przydatności. Jedną z najbardziej spektakularnych nowości związanych ze sklepem jest… obsługa aplikacji z systemu Android. To faktycznie spora rewolucja, choć nie da się ukryć, że jest zrealizowana nieco okrężną drogą. Funkcja zostanie wprowadzona dzięki współpracy firmą Intel oraz gigantem Amazon.

Aplikacje zainstalujemy za pośrednictwem Amazon AppStore, więc nie jest to natywna biblioteka Sklepu Google Play. Choć zawartość Amazon AppStore nie jest tak imponująca jak sklepu Google Play, to nadal zapewni to szybki i bezpośredni dostęp do wielu znanych aplikacji. To jest naprawdę ciekawa nowość i potencjalnie będzie to mocny “game changer”.

Pozostałe nowości, takie jak pasek wiadomości z widgetami czy zintegrowanie Teams z systemem to w zasadzie detale, które raczej nie stanowią wielkiej rewolucji. To, na co warto zwrócić uwagę to pewne usprawnienia związane z produktywnością, takie jak ulepszona obsługa organizowania okien czy nowe opcje wirtualnych pulpitów.

Usprawnienia pod maską. Windows 11 będzie szybszy?

Microsoft obiecuje również, że Windows 11 to nie tylko ładny nowy design i parę ciekawych ulepszeń, ale również liczne usprawnienia i optymalizacje przeprowadzone "pod maską". Dzięki nim "jedenastka" ma być dużo szybsza i płynniejsza od Windowsa 10. Wstępne informacje na temat wyników benchmarków potwierdzają ten fakt. Trzeba jednak pamiętać, że ekosystem urządzeń pracujących pod kontrolą systemu Windows jest tak szeroki i obejmuje wręcz nieograniczoną ilość kombinacji specyfikacji. Wszystko więc sprowadza się do sformułowania: "To zależy".

Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Jeśli Twój komputer ma już swoje lata, i Windows 10 nie działa na nim wyjątkowo płynnie, raczej nie nastawiałbym się na drastyczną poprawę wydajności. Co więcej, nie ma gwarancji, że nowy system będziecie mogli zainstalować.

Kto dostanie Windows 11?

Sporo szumu narosło wokół "jedenastki" w kontekście tego, kto w ogóle otrzyma aktualizacje i czy będzie darmowa. Konieczność obsługi przez komputer Secure Boot oraz obecność modułu TPM to spore ograniczenia i starsze komputery mogą mieć problemy z obsługą nowego systemu Microsoftu. To samo tyczy się wsparcia tylko dla procesorów 64-bitowych. Umówmy się — taki jest minimalny koszt postępu i Microsoft nie może pozwolić sobie na próbę zadowolenia każdego użytkownika.

W efekcie w wielu przypadkach będziemy zmuszeni do wymiany podzespołów albo nawet całego komputera. Jednak moim zdaniem takie przypadki to będzie zaledwie margines. Mam wrażenie, że żaden świadomy użytkownik zainteresowany Windows 11, nie używa aż tak starego sprzętu, który nie poradzi sobie z instalacją nowego systemu Microsoftu.

Czy to się w ogóle uda?

Moja odpowiedź na postawione wyżej pytanie brzmi — a czemu miałoby się nie udać? Microsoft jest przecież monopolistą rynku systemów operacyjnych i naprawdę nie wiem, co musiałoby się stać, aby ten stan rzeczy zmienić. Nawet wyjątkowo niechętni "jedenastce" użytkownicy prędzej czy później będą zmuszeni do korzystania z tego systemu. Wszak "dziesiątka", choć nadal jest wspierana, to w pewnym momencie osiągnie kres swojego życia. Tak stało się z ukochaną przez wszystkich Siódemką i to samo czeka Windows 10. Nie możemy też zapominać, że premiera "jedenastki" to dopiero początek jej rozwoju.

Windows 11 - czy warto było czekać 6 lat na nowy system operacyjny Microsoftu?

Przez kolejne lata sporo się w tym systemie zmieni. Ba! Do momentu zakończenia testów w programie Windows Insider, niektóre rzeczy mogą zostać przeprojektowane lub znikną, a inne zostaną dodane. Tak czy inaczej, o popularność Windowsa 11 raczej bym się nie martwił. Microsoft wyciągnął wnioski z poprzednich porażek i nie pokusił się o wyjątkowo radykalne zmiany.

Windows 11 sprawia wrażenie wyjątkowo przemyślanego projektu. Microsoft pod rządami Satyi Nadelli zaczął działać bardziej zachowawczo, co nie znaczy rzecz jasna, że uchronił się przed wpadkami. Za taką wpadkę można na pewno uznać Surface Duo, które, choć bardzo interesujące, nie spotkało się z ciepłym przyjęciem recenzentów i użytkowników. To drogi sprzęt z wieloma brakami, który udowodnił, że koncepcja podwójnych ekranów to nie jest droga, którą użytkownicy chcą podążać.

To zresztą mogła być jedna z głównych przyczyn tego, że Microsoft postanowił pogrzebać projekt Surface Neo i Windows 10X. Pozostałości po tych śmiałych projektach znajdziemy właśnie w Windows 11.

Czy "jedenastka" przerwie pechowy cykl?

Inne ważne pytanie brzmi - "Czy 11 przerwie pechowy cykl Windowsa?". Do tej pory co drugi system Microsoftu to była sromotna porażka. Wystarczy wymienić takie nazwy jak Windows Millenium, Vista czy 8. Zgodnie z tym cyklem, jeśli zaczniemy kto traktować jak coś realnego, to "jedenastka" niestety również jest skazana na porażkę. Mam jednak dobre przeczucia i na samym początku Windows 11 wzbudza zaufanie i zainteresowanie. Mamy tu do czynienia z rewolucją, która jednak nie zmusza użytkowników do rezygnacji z wypracowanych przez lata nawyków.

Źródło: opracowanie własne

Rekrutujemy: Dołącz do zespołu eskpertów Data & AI!
Rekrutujemy: Dołącz do zespołu eskpertów Data & AI!

Wydarzenia