Parę tygodni temu Microsoft zaczął wyświetlać użytkownikom Windows 10 kuriozalny pełny ekran z propozycją aktualizacji do Windows 11. Kuriozalny, bo na pierwszym planie widnieją tylko dwa przyciski: "Pobierz" i "Zaplanuj". Wydawało się, że wyłączenie TPM może zapobiec wyświetlaniu tego ekranu. Nic z tego. Pokazuje się on nawet na niewspieranych urządzeniach bez modułu TPM 2.0!
Wprowadzające zamęt powiadomienia na pełnym ekranie dostrzegł leakster @PhantomOfEarth, zaś redakcja Neowin odtworzyła je na maszynie wirtualnej skonfigurowanej poniżej wymagań: z 2GB RAM, 2 rdzeniami CPU, 60GB pamięci i bez TPM. Mimo tego Windows Update w Ustawieniach twierdził, że maszyna może pobrać Windows 11 22H2. Po zainstalowaniu ostatnich aktualizacji zbiorczych zaczął też pojawiać się ekran z propozycją "nie do odrzucenia", w której dwa najbardziej widoczne przyciski de facto wyrażają zgodę na pobranie.
W rzeczywistości propozycję można odrzucić, klikając "Zachowaj Windows 10" na dole ekranu. Opcja ta nie jest jednak tak dobrze widoczna jak wspomniane "Pobierz" i "Zaplanuj". Tego typu zagrania były już krytykowane w przeszłości — wspomniana praktyka nosi nazwę "Dark patterns". Na pierwszy rzut oka wygląda to bowiem tak, że użytkownik nie ma wyboru, a najbardziej pożądane przez wydawcę opcje są lepiej widoczne. Z kolei intuicyjne "Tak" i "Nie" to w zasadzie dwa razy "Tak". Pójdźmy jednak dalej. Nawet po wybraniu opcji pozostania przy Dziesiątce Microsoft dalej próbuje szczęścia:
"Microsoft rekomenduje Windows 11 dla twojego PC" to komunikat na pełnym ekranie, który wyświetla się — a jakże — nawet na urządzeniu bez TPM. Oczywiście już od początku można było zainstalować Windows 11 na niewspieranym sprzęcie, ale Microsoft nigdy tego nie zalecał w tak otwarty i narzucający się sposób.