Wielkie metropolie, takie jak Londyn, to w ostatnich latach coraz częstsze miejsce działalności różnego typu zamachowców, terrorystów czy gangów. Służby specjalne nie zawsze potrafią zapobiec tragediom, ale z pomocą mogą przyjść nowe technologie. Problem w tym, że są one również nakierowane na zwyczajnych obywateli, a walka z przestępczością może być tylko pretekstem do masowej inwigilacji. Takie obawy narosły wokół ostatnich wydarzeń w Londynie.
Metropolitalna Służba Policyjna (MPS) ogłosiła, że rozpoczyna wykorzystanie operacyjne Live Facial Recognition (LFR) na wybranych obszarach Londynu. Celem tego systemu nadzoru jest ułatwienie policji namierzania poszukiwanych przestępców i potencjalnych podejrzanych. To jednak od samych policjantów zależy, czy podejmą wobec tych osób jakieś działania. Początkowo system będzie wdrożony w rejonach, w których istnieje wyższe prawdopodobieństwo pojawienia się przestępców. Każda taka instalacja posiada "listę obserwacyjną" poszukiwanych jednostek, szczególnie tych oskarżonych o poważne naruszenia prawa.
Czy system rozpoznawania twarzy przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa w Londynie? Bardzo możliwe, choć z drugiej strony decyzja o jego uruchomieniu nie została szczególnie dobrze przyjęta przez opinię publiczną, a zwłaszcza przez organizacje praw człowieka. Jedną z nich jest brytyjska Liberty, która sprzeciwia się wdrożeniu systemu inwigilacji i napisała petycję, która ma trafić do władz. Na chwilę obecną zebrano już ponad 25 tys. podpisów.
Główny zarzut mówi, że system narusza prawo do prywatności, identyfikując każdego, kto znajdzie się w polu widzenia kamery w danej chwili. Liberty uważa też, że technologia dyskryminuje ludzi kolorowych i kobiety, co do których jest automatycznie uprzedzona. Organizacja podaje, że w niezależnej rewizji technologii ustalono, że Met Police nie wzięła pod uwagę jej wpływu na prawa człowieka.
Wykorzystanie technologii rozpoznawania twarzy do celów inwigilacji było tematem wielu debat publicznych — przykładowo w San Francisco zakazano jej w ubiegłym roku. Przed dwoma laty organizacja American Civil Liberties Union przekonywała Amazon, by zaprzestał sprzedaży swojej technologii policji. Przed inwigilacją w chińskim stylu ostrzega również Microsoft, który uważa, że rządy powinny zacząć przyjmować przepisy regulujące tę technologię. Czy pod podobnymi naciskami ugną się również władze Londynu? Póki co to chyba wątpliwe.