Asystenci cyfrowi, tacy jak Alexa i Asystent Google, mają już integrację ze Spotify, dzięki której można kontrolować usługę muzyczną za pomocą głosu. Jeśli chodzi o samego Spotify, wzorem Pandory pracuje on nad własnym asystentem głosowym, który będzie działał wewnątrz uruchomionej aplikacji Spotify. Będzie można go wywołać uniwersalnym (przynajmniej jeśli chodzi o pierwszy człon) poleceniem "Hey Spotify". Jeśli nie będziemy zainteresowani tą funkcją, zawsze można ją wyłączyć w ustawieniach.
Do nowej funkcjonalności dotarła Jane Manchun Wong, zajmująca się inżynierią wsteczną i wyszukiwaniem ukrytych możliwości aplikacji. Na razie nie wiadomo, jakie możliwości będzie miał Hey Spotify, ale spodziewamy się, że będą one zbliżone do tych oferowanych przez Pandorę. Wydając komendy głosowe, można w tym serwisie zmieniać stacje, kontrolować głośność, pomijać lub wstrzymywać utwory, nawigować, żądać spersonalizowanej muzyki (np. do treningu, relaksu), dodawać bieżący utwór do danej playlisty, lajkować utwory czy też wydawać bardziej otwarte polecenia, np. "puść coś innego", "puść coś, co lubię" albo "puść więcej, takich jak to".
Ze zrzutu ekranu nie wynika jasno, jakie polecenia będzie obsługiwał asystent. Wiadomo jednak, że do działania wymaga zezwolenia na korzystanie z mikrofonu. Jest to związane z polityką prywatności właściwie wszystkich popularnych systemów. Po wyłączeniu tej opcji Spotify nie będzie nasłuchiwać i oczekiwać na polecenie wywołujące.
Własny asystent Spotify pozwoli uniknąć pośrednictwa Aleksy, Asystenta Google, Siri czy Cortany, co może okazać się przydatne dla użytkowników z tych regionów, w których ci asystenci nie są obsługiwani... O ile oczywiście Spotify włączy funkcjonalność na tych rynkach.
