Surface Pro X jest długo oczekiwaną ewolucją, odświeżeniem linii Surface, na które czekaliśmy od dłuższego czasu. Niestety z drugiej strony X jest raczej kolejną pod Surface Go odnogą i wariantem standardowego Surface Pro, który ponownie, jak co roku wcale się nie zmienił od strony wizualnej. Surface Pro X jest smuklejszy, lżejszy i wygląda wręcz obłędnie, co niestety nie było osiągalne bez kilku kompromisów. Porównania do iPada pro są tu całkowicie na miejscu i nie da się ukryć, że właśnie w tę półkę Microsoft celował.
Surface Pro X posiada Windowsa 10, ale w jego wnętrzu drzemie układ ARM. Jest to układ Qualcomm przygotowany we współpracy z Microsoft i opracowany specjalnie z myślą o Windows 10. Wcześniejsze próby stworzenia maszyny z Dziesiątką i mobilnym układem ARM, który tak dobrze radzi sobie na rynku smartfonów, zakończyły się porażką pod względem wydajności. Tym razem jest zupełnie inaczej. Optymalizacja sprawiła, że Surface Pro X działa jak marzenie i praktycznie nie widać tu większej różnicy w stosunku do klasycznego urządzenia z procesorem Intela albo AMD.
Skoro mamy tutaj pełnego Windowsa i uruchomimy aplikacje dostępne na Dziesiątkę, to pytanie brzmi - czy na tym można grać? Niestety, tutaj sprawa nie wygląda już aż tak różowo. Surface Pro X wspiera tylko aplikacje 32-bitowe, więc nie każda aplikacja będzie mogła się na tym sprzęcie uruchomić i dotyczy to również gier. Przykładowo próba uruchomienia Forzy Horizon 4 zakończyła się fiaskiem, ale przyznać trzeba, że był to naprawdę daleki strzał.
Na powyższym filmie możemy zobaczyć, jak Pro X radzi sobie z grą Asphalt 9, dostępną w Microsoft Store, która jest typowo mobilnym tytułem. Tutaj wszystko działa już bardzo płynnie z okazjonalnymi przycięciami. Inne gry mobilne i starsze tytuły klasycznych gier powinny współpracować z Surface Pro X całkiem nieźle, ale nie można robić sobie nadziei na grę w żaden z nowych, wymagających tytułów. Stanowi to zresztą problem nawet dla standardowego Surface Pro 7, z powodu braku dedykowanej karty graficznej.
