Skype - odważ się być innym! Czy Skype przetrwa próbę czasu?

Skype - odważ się być innym! Czy Skype przetrwa próbę czasu?

Autor: Wojciech Błachno

Opublikowano: 10/24/2018, 5:00 PM

Liczba odsłon: 3461

Skype to aplikacja, która miała istotny wpływ na rozwój Internetu i był to pierwszy komunikator internetowy, który zyskał popularność w skali globalnej. "Skajpaj" stał się realną alternatywą dla telefonu, zwłaszcza w Polsce w czasach nabierającej tempa emigracji zarobkowej. Był to łatwy i szybki sposób na utrzymanie kontaktu, również wizualnego, z oddalonymi o setki kilometrów członkami naszej rodziny. Wcześniej, gdy bliska nam osoba wyjeżdżała za granicę na dłużej, to jej twarz mogliśmy zobaczyć jedynie raz na jakiś czas, a kontakt ograniczał się do rozmowy telefonicznej. Skype wprowadził komunikację na zupełnie inny poziom, oferując wideorozmowy. Dzięki kamerze internetowej mogliśmy zobaczyć naszego rozmówcę na ekranie komputera. Jednak jak jest dziś? Czy Skype nadal jest liderem i wzorem dla innych?

Microsoft przejął Skype w 2011 roku, 8 lat po jego premierze. Był to więc moment, w którym Skype miał już ugruntowaną pozycję na rynku i był to też rok, w którym Facebook zaprezentował Messengera, Apple swoje iMessage, a WhatsApp nawet nie widniał na horyzoncie. Microsoft miał już doświadczenie w dziedzinie komunikatorów, jakie zebrał przy okazji na przykład Windows Live Messenger. Ponadto kupując Skype, kupił też całą bazę wiernych użytkowników, tak więc był to mniej więcej równy start. Można nawet powiedzieć, że Skype miał sporą przewagę nad konkurencją, bo posiadał już wyrobioną przez lata markę. Jednak czas pokazał, że to może nie wystarczyć i obecnie Skype nie jest już liderem rankingu.

Skype VS

Skype doczekał się niedawno swojej kolejnej odsłony o numerze 8.0, której premierze towarzyszyło oficjalne ogłoszenie zakończenia wsparcia dla starszych wersji. Miały one przestać otrzymywać aktualizacje, a finalnie miały też nie mieć możliwości łączenia z siecią Skype. Spotkało się to ze sporym odzewem użytkowników, który miał zdecydowanie negatywny wydźwięk. Nowa wersja Skype co prawda idzie z duchem czasu, jest ładniejsza, posiada większość opcji, które są obecnie niemal niezbędne w każdym komunikatorze, lecz ma też kilka znaczących minusów, które rozzłościły użytkowników. Z czego wynikał ten krytyczny odzew?

  1. Po pierwsze, jak już wspomniałem, Skype nie należy już do najpopularniejszych komunikatorów na rynku. Młodzi ludzie, którzy w większości przypadków są dużo bardziej przychyli wszelkim zmianom, korzystają o wiele częściej i chętniej z rozwiązań, takich jak iMessage w ekosystemie Apple, Messenger na Facebooku, WhatsApp czy nawet czaty wbudowane w Instagrama lub Snapchata. Microsoft gdzieś po drodze się nieco zagubił, próbując wdrożyć do Skype nowe funkcje, takie jak Chwile (będące odpowiednikiem Insta Story czy Snapchata), mimo to tracąc sukcesywnie spore grono młodych użytkowników. Pozostali mu za to starsi, wierni i przywiązani użytkownicy, którzy jednak są dużo mniej skorzy do kolejnych zmian i kompromisów - proponowanych, a wręcz narzucanych przez Microsoft.
  2. Po drugie, wersja 8 wprowadza wiele nowości, lecz została też pozbawiona kilku elementów. Jest to o tyle dziwne, że zniknęła na przykład możliwość prowadzenia konwersacji w kilku oknach jednocześnie (funkcja ta ma jednak zostać przywrócona). Microsoft poszedł tropem Messengera i postawił na jedno okno, gdzie przełączamy widok między poszczególnymi czatami, a na ekranie widoczny jest tylko jeden na raz. Oczywiście w odpowiedzi na ogromną krytykę Microsoft zapowiedział wprowadzenie wszystkich oczekiwanych przez użytkowników funkcji. Co więcej, stara wersja Skype 7, która zgodnie z zapowiedziami miała dokończyć już wkrótce swojego żywota, pozostanie przy życiu, przynajmniej jeszcze przez jakiś czas. Strach przed opinią publiczną jest więc w Microsofcie bardzo mocny.

Skype 8.0

Czy Skype ma jeszcze szanse na przetrwanie na rynku komunikatorów?

Zależy, jak na to spojrzymy. Kwestia ta jest dosyć złożona, bo zależy od wielu czynników. Przede wszystkim to, czy Skype przetrwa, jest uzależnione od tego, czy będzie mieć wciąż spore grono aktywnych użytkowników. Jeśli odpływ użytkowników nie ustanie, to w efekcie Skype czeka ten sam los, co nasze rodzime Gadu-Gadu. Gdy uruchamiam dziś klienta GG, to jedyne, co widzę, to czerwień - same czerwone słoneczka na liście kontaktów, co oznacza, że absolutnie żaden z moich znajomych nie używa obecnie Gadu-Gadu. Z tego też powodu ja również go nie używam. Korzystam z tych usług, które dają mi możliwość komunikacji i mam realną szansę utrzymać moją sieć kontaktów. Bo prawda jest taka, że użytkownicy podążają wiernie za swoją siecią znajomych. Jeśli większość kontaktów danego użytkownika korzysta, dajmy na to, z iMessage, to taka osoba będzie głównie korzystać właśnie z tej usługi, by pozostać w kontakcie. Jeśli zaś nagle większość jej znajomych zmieni dostawcę usług i przejdzie na przykład do Telegrama, to ta osoba nie będzie miała wyboru. Będzie musiała zmienić swoje przyzwyczajenia i przejść do tej usługi, by nadal utrzymywać kontakt ze swoją siecią znajomych.

Moim zdaniem Skype jest teraz w bardzo dziwnym miejscu swojego życia. Jego integracja z Windows 10 i innymi usługami Microsoftu sprawia, że nadal pozostaje w świadomości ludzi. Jednak gdy spojrzę na moje bezpośrednie otoczenie, to zasadniczo nikt nie korzysta już ze Skype. Co więcej, zwróciłem uwagę, że Skype chyba nigdy nie zyskał zdecydowanej pozycji lidera w naszym kraju. Zawsze miał łatkę programu do dzwonienia za darmo za granicę. O ile idealnie sprawdzał się w kwestii wideorozmów, to już parę lat temu miał problem z przezwyciężeniem monopolu Gadu-Gadu. Rozmowy tekstowe nadal pozostawały poza jego zasięgiem, a gdy GG umarło, Skype paradoksalnie wcale na tym nie zyskał, bo większość ludzi odpłynęła wtedy na Facebooka. Co prawda twór Zuckerberga nie oferował wtedy wideo-rozmów, lecz do komunikacji tekstowej nadawał się idealnie. Skype nadal pozostawał więc w swojej wideokonferencyjnej niszy.

Jest też jeden, chyba najważniejszy z aspektów tego problemu - mobilność. Ludzie komunikują się teraz przede wszystkim za pomocą smartfonów. To mobilne wersje usług są dla konsumentów najistotniejsze i to właśnie w na tym elemencie Microsoft powinien się skupić najbardziej. Każda z wymienionych wyżej konkurencyjnych usług zawiera swoją mobilną odsłonę. Nie inaczej jest oczywiście w przypadku Skype. Lecz niestety nie jest on ani na Androidzie, ani na iOS w żaden sposób konkurencyjny dla iMessage czy Facebook Messengera. Nie da się ukryć, że nie tylko Microsoft ma w tej dziedzinie problem, bo nawet Google, które zasadniczo włada całym ekosystemem Android, ma problem z przezwyciężeniem monopolu Facebooka, w którego rękach znajduje się zarówno Messenger, jak i WhatsApp. Nie udało się z Google+, a teraz rady nie dają tak samo Google Duo i Allo.

Jest słabo ale stabilnie

Teraz mamy 2018 rok - czy jest nadzieja na przyszłość dla Skype? Myślę, że większa niż kiedykolwiek wcześniej. Pomimo tego, że wideo-rozmowy, czyli coś, co zawsze wyróżniało Skype na tle innych komunikatorów, jest już powszechne, to szansa nadal istnieje. Ludzie zaczynają bowiem uciekać z portali społecznościowych, takich jak Facebook, który stał się już odrobinę passe, i skupiają się wokół platform do szybkiej wymiany zdjęć lub filmów, a do komunikacji używają najprostszych możliwych usług, takich jak WhatsApp czy iMessage. Nowa wersja Skype 8 najprawdopodobniej ma na celu uderzyć właśnie w ten target. Są to młodzi ludzie, którzy znudzeni dotychczasową usługą szukają czegoś nowego. Moim zdaniem Microsoft jest w tych wszystkich zmianach jednak odrobinę niekonsekwentny i lekko asekuracyjny. Nowy Skype okazał się małą wpadką i po pierwszych słowach krytyki gigant prędko posypał głowę popiołem i obiecał, że wszystko szybko naprawi. Moim zdaniem wystarczyło zainspirować się nowatorskim i niekonwencjonalnym podejściem doktora Emmeta Browna, jednego z pierwszoplanowych bohaterów trylogii Powrót do przyszłości. Sam Microsoft wykorzystał zresztą popularność tych filmów do promowania Skype.

Mam wrażenie, że gigant z Redmond działa nieco zbyt zachowawczo. Ja bym proponował nieco inną, bardziej ryzykowną strategię - It's not a bug, It's a feature! To nie błąd, to całkiem przemyślana funkcja! Użytkownicy nie zawsze mają rację, a słuchanie ich w 100% to nie jest dobry pomysł na biznes. Powiem więcej, użytkownicy jako zbiorowość z reguły nigdy nie wiedzą, czego tak naprawdę chcą, a dowiadują się o tym dopiero wtedy, gdy pokazujemy im gotowe rozwiązanie. Wielu producentów oprogramowania, z Apple na czele, udowodniło tę tezę już wielokrotnie. Wszyscy krytykowali brak złącza słuchawkowego - teraz 80% flagowych smartfonów go nie posiada. Paskudne wcięcie w ekranie iPhone'a X? No, tego komentować już nie muszę, bo obecnie trwa inwazja klonów na rynku smartfonów i co drugie urządzenie posiada znienawidzonego notcha. A gdy coś spotka się naprawdę z ogromną krytyką, to można wtedy dosłownie obrócić kota ogonem. Zrobił to na przykład Samsung, pozbawiając Galaxy S6 złącza na karty micro-SD tylko po to, by potem, w Galaxy S7, reklamować obsługę kart pamięci jako niesamowitą, "nową" funkcję. Zasada ta obowiązuje również przy wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań w oprogramowaniu.

Nie tędy droga

Bycie innym i odważnym jest o tyle ryzykowne, że ma szansę być docenione przez szerokie grono młodych użytkowników. Bo to na nich powinno Microsoftowi zależeć najbardziej. Brak osobnych okien konwersacji? Ja, osobiście, byłbym w stanie się do tego przyzwyczaić. Zresztą jest to już standard i w ten sposób działa teraz przecież większość komunikatorów. Facebook Messenger to tylko jeden z przykładów. Co więcej, takie rozwiązanie oferuje przecież Microsoft Teams i chyba nikt na to nie narzeka, a Zespoły już wkrótce na dobre zastąpią archaicznego Skype dla firm. Starzy przywiązani użytkownicy ponarzekają, ponarzekają i albo się przyzwyczają (nie będą mieć wyboru), albo odejdą. Na ich miejsce może tymczasem wejść kilku nowych, bardziej otwartych i ciekawych użytkowników.

Skype - odważ się być innym!

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia