Apelacja sądowa LinkedIn, która miała uniemożliwić konkurencyjnym platformom scraping jego danych, została ostatecznie ponownie odrzucona przez sąd. Dziewiąty Sąd Apelacyjny potwierdził wcześniejszą decyzję, że archiwiści, naukowcy, badacze, dziennikarze i konkurencyjne platformy mogą korzystać z LinkedIn za pomocą narzędzi, które zbierają i masowo gromadzą publicznie dostępne dane.
LinkedIn miał nadzieję, że Sąd Najwyższy w USA rozważy możliwe naruszenie ustawy o oszustwach i nadużyciach komputerowych w odniesieniu do konkurentów, którzy gromadzą jego dane. Sąd skierował jednak sprawę z powrotem do Dziewiątego Okręgu, a ten nie stwierdził takiego naruszenia. To już drugi raz, gdy ten sąd odniósł się do eksploracji publicznie dostępnych danych w LinkedIn. Pomimo tego, że wydawca twierdzi, iż HiQ Labs naruszył warunki korzystania z usługi (ToS) poprzez zbieranie jego danych, sąd orzekł na korzyść HiQ w oparciu o wąską definicję naruszenia CFAA.
Definicja ta uznaje, że koncepcja "bez zezwolenia" nie obejmuje publicznych witryn internetowych. Z kolei do naruszenia CFAA ma dochodzić, gdy osoba lub podmiot uzyskuje nieautoryzowany dostęp do systemu komputerowego. W przypadku publicznie dostępnych danych trudno jest mówić o nieautoryzowanym dostępie. Poza tym, gdyby sąd opierał się na szerokiej definicji, wówczas za nielegalne należałoby uznać całe mnóstwo "powszechnych aktywności komputerowych".
Właściciele portalu są oczywiście "rozczarowani decyzją sądu". Z drugiej strony postrzegają ją jako tymczasową przeszkodę na drodze, będącą jedynie "orzeczeniem wstępnym". Póki co jednak z orzeczeń amerykańskich sądów wynika jasno, że scraping publicznie dostępnych danych ze stron internetowych jest legalną czynnością.