Cała sprawa dotyczy prawników reprezentujących Microsoft we wspomnianym procesie. Podczas procesu starali się oni przekonać sąd, iż firma nie wykorzystuje w swoich produktach technologii należącej do firmy i4i. Matthew Douglas Powers - jeden z przedstawicieli Microsoftu, argumentując swoje racje użył porównania jakoby kanadyjskie przedsiębiorstwo pozywało twórców Office'a nie w celu ochrony patentu, a poprawy swojego stanu finansowego, który w dobie trwającego kryzysu nie jest najlepszy. Ponadto całą sytuację porównał do banków, które w tym okresie domagały się wsparcia od rządu USA. Pomimo ostrzeżeń sędziego prawnik dalej wytrwale upierał się przy swoim. Sąd odebrał to jako celowe błędne interpretowanie prawa i ukarał Microsoft dodatkowymi 40 mln USD.
Microsoft zapowiedział już odwołanie od decyzji sędziego Leonarda Davisa. Należy się spodziewać, że w przeciągu kilku najbliższych dni pojawi się ono w sądzie apelacyjnym z siedzibą w Waszyngtonie. Na chwilę obecną firma musi zapłacić nałożoną karę i w przeciągu 60 dni wycofać Worda ze sprzedaży.