W końcu dostałem do testów następcę Windows XP - Windows Vistę. Jest to oczywiście wersja beta, jednak moja radość i tak była wielka. W tym systemie operacyjnym mają być zastosowane nowe technologie takie jak Avalon, Indigo a także na razie niedostępny nowy system plików WinFS. Skoro ten system ma w niedługim czasie zająć miejsca na większości dysków komputerów w świecie, chciałem się przyjrzeć jak bardzo posunęli się programiści z Microsoftu w tworzeniu nowego systemu operacyjnego.
Po
otrzymaniu płytki, na wszelki wypadek przeniosłem wszystkie dane na drugi
komputer i przystąpiłem do pracy, a raczej zabawy. Na początku przeczytałem
wymagania systemu: 512 MB RAMu, karta graficzna obsługująca DirectX 9.0 oraz
nowoczesny procesor. To tyle, na razie więcej wymagań nie zostało podanych.
Warto dodać, że niektórzy z nas aby cieszyć się Vistą będą musieli zmienić
oprócz systemu także sprzęt. Ponadto Microsoft potwierdził informację, iż aby w
pełni korzystać z nowego Windows\'a będzie trzeba zakupić monitor z
zaimplementowaną nową technologią High-bandwidth Digital Content Protection.
Służy ona do ochrony praw autorskich plików multimedialnych. Niestety na razie
bardzo trudno dostać "ekranik" obsługujący HDCP. Czy czekają nas kolejne
wydatki? Ile może kosztować taki monitor? Microsoft stwierdził, że na zwykłym
ekranie, obraz będzie również wyświetlany poprawnie, jednak nie z tak wysoką
jakością jak na monitorze z zaimplementowaną nową technologią.
Płyta, którą otrzymałem była płytą DVD. Vista zajmuje 2,41GB. Microsoft znów
bardzo radykalnie narzuca wymagania co do nowego sprzętu. Musimy również
wiedzieć, iż system zajmuje po instalacji na dysku twardym ponad 5 GB. (Jest w
tym dla mnie coś niezrozumiałego, ponieważ po kilkugodzinnej pracy przestrzeń
zajęta przez system zmniejszyła się, schodząc poniżej 5 GB, chociaż zapisywałem
na nim dokumenty. Może po prostu instalator nie usunął tymczasowych plików zaraz
po wgraniu systemu. Ale nie wybiegajmy w przyszłość. ;-))
Jednak nie zraziłem się, mój komputer spełnia na szczęście te wymagania (oprócz
monitora oczywiście). Wrzuciłem płytkę do napędu i czekałem... Instalacja
przywitała mnie nazwą kodową Visty czyli "Longhorn". Od razu widać, że jest to
jeszcze wersja beta. Kilka początkowych okien instalatora jest niedopracowanych
i wyglądają jakby nie były maksymalizowane. Ale funkcjonalnie wszystko działa
dobrze. Nie ma też etapu początkowego w którym system komunikuje się z nami za
pomocą nieprzyjemnego dla oka interfejsu, który w poprzednich wersjach
przypominał czasy MS-DOS. Po wejściu do kreatora instalacji, moje zdanie się
zmieniło, w kreatorze wszystko wygląda wspaniale. Programiści z Microsoftu
bardzo uprościli proces wgrywania systemu. Nie musimy już podawać tak wielu
informacji jak to było w poprzednich wersjach. Tutaj wpisujemy tylko klucz
produktu, potem zgadzamy się z umową licencyjną, nadajemy nazwę naszej
jednostce i wybieramy partycję, na której zainstaluje się system. W czasie
procesu mamy do dyspozycji aplikację za pomocą której będziemy mogli zarządzać
partycjami. Jest to proste narzędzie, nie pozwala na wybór systemu plików,
jednak dla użytkowników mniej zaawansowanych będzie świetne. Obsługa jego jest
banalna. Ci, którym to nie wystarcza sami sięgną po bardziej skomplikowane
narzędzia. Po zakończeniu kreatora system zaczyna kopiować pliki. I w tym momencie
należy uzbroić się w cierpliwość. System wygląda tak, jakby się zawiesił i
wykonywał cały czas tą samą operację. Ale nie należy się przejmować, najlepiej
zostawić komputer w spokoju i iść na herbatę. W moim przypadku instalacja trwała
godzinę i dziesięć minut. To dużo. Jednak praca z samym instalatorem trwała
tylko trzy minuty. Tylko tyle wystarczy aby skonfigurować wszystkie ustawienia.
Bardzo podoba mi się uproszczenie tego procesu. Już nie trzeba siedzieć przy
komputerze aby co kilka minut wprowadzić jakieś ustawienia. Teraz wrzucamy
płytkę wpisujemy kod i idziemy na obiad. A po powrocie... system stoi i jest
gotowy do użycia.
Po
spojrzeniu na nowy wygląd zakochujemy się w nim od razu! Graficy w Microsofcie
naprawdę się postarali. Czarny przechodzący w szarość pasek zadań bardzo dobrze
wygląda. Nie razi tak w oczy jak ten umieszczony w Windows XP. Zajrzyjmy do menu
Start. Na pierwszy rzut oka przypomina to z wcześniejszej wersji sytemu,
jednak zostało ono przebudowane tak, abyśmy szybciej mogli z niego
korzystać. Lewa część służy do uruchamiania najczęściej włączanych programów.
Tam automatycznie umieszczają się nasze ulubione aplikacje. Microsoft
odszedł od rozwijanego w prawo menu. Teraz po Starcie poruszamy się po
drzewie katalogów. W dolnej części menu zostało dodane pole wyszukiwania, dzięki
któremu bardzo szybko odnajdziemy interesującą nas aplikacje. Działa ona na
następującej zasadzie: wpisujemy początkowe litery nazwy, system natomiast
wyświetla te programy, których nazwa zawiera dane znaki. Został zmieniony
również sposób wyłączania komputera. Teraz już nie musimy najpierw naciskać
przycisku w Starcie by dopiero potem wybrać z trzech możliwości w osobnym oknie.
W Viście po kliknięciu w przycisk wyłącz, wyświetla się okienko informujące nas
o postępującym zatrzymywaniu systemu.
Mamy 30 sekund, w ciągu których możemy
natychmiast wyłączyć system lub przerwać ten proces..
W menu została również udostępniona opcja zablokowania
systemu: ekran jest blokowany i aby powrócić do pracy należy wpisać nasze hasło.
Również do opcji hibernacji mamy o wiele prostszy dostęp niż w
poprzedniej wersji Windows. Jeżeli jednak nie chcemy nowego menu Start, możemy
włączyć dla niego styl klasyczny który, nie ma co ukrywać, po uruchomieniu
wygląda bardzo biednie w stosunku do reszty systemu.
Zmieńmy
teraz obiekt zainteresowania i spójrzmy na Explorera. Otwórzmy folder Dokumenty.
Trzeba zauważyć, że Microsoft zrezygnował z używania słowa "Mój" przed różnymi
elementami systemu. Początkowo miało to sprawić wrażenie większego przywiązania
człowieka do maszyny. Teraz kiedy każdy z nas oswoił się już z komputerami nie
potrzeba kontynuować tego standardu. Wracając jednak do folderu Dokumenty,
zauważamy ogromną zmianę w stosunku do Windows XP.
To co zostało podobne to
tylko prostokątny kształt okna w którym umieszczone są wszystkie elementy. W
polu adresu nie widzimy klasycznej ścieżki, która jednoznacznie określa miejsce
na dysku twardym. Adres mianowicie nie zaczyna się od litery dysku tylko od
nazwy użytkownika. Microsoft stara się wprowadzić system katalogów wirtualnych,
w których użytkownik nie będzie musiał znać takich pojęć jak C:. Ma to na celu
oddzielenie plików od miejsca na dysku.
Za to w pasku adresu widzimy kolejne katalogi przez które przechodziliśmy aby
dostać się do aktualnego. Jeżeli teraz chcemy powrócić, do któregoś wymienionego
poprzednio, po prostu klikamy na niego. Jest to bardzo ciekawe rozwiązanie, w
ten sposób wyeliminowany został przycisk "W górę". Dodatkowo możemy przechodzić
do każdego podkatalogu znajdującego się w katalogu który umieszczony jest w
pasku adresu. Wystarczy, że rozwiniemy listę znajdującą się po jego prawej
stronie. Może skomplikowanie to brzmi, ale naprawdę jest bardzo łatwe w
obsłudze i bardzo praktyczne. To był świetny pomysł.
Po prawej stronie adresu znajduje się pole Szukaj, które działa w ten sam sposób jak pole w menu Start. Wprowadzenie tego efektywnego wyszukiwania na pewno bardzo ułatwi pracę z plikami. Kolejnym ciekawym posunięciem programistów jest ukrycie paska narzędzi Standardowy, jest on jednak dostępny po naciśnięciu na klawiaturze klawisza Alt. Można również nakazać wyświetlać go zmieniając odpowiednią opcję w menu. Zmieniony jest za to pasek Przyciski standardowe, brakuje jednak na nim łatwego dostępu do takich przycisków jak Wytnij, Wklej, Kopiuj. Są one oczywiście dostępne, jednak nie na wierzchu co może powodować spowolnienie pracy z komputerem a tym samym naszą irytację. Do zmiany wyglądu mamy teraz dostępny suwak, który pozwala na płynna zmianę wielkości oraz stylu wyświetlania plików. Dodatkowo na pasku Przyciski standardowe znajdują się przyciski, które poprzednio były umieszczone z lewej strony okna jako odnośniki, czyli przyciski Udostępnij, Wydrukuj czy też Pokaz slajdów. W miejscu ww. odnośników, to jest po lewej stronie znajdują się teraz linki do różnych miejsc w naszym komputerze, a także odnośniki pomagające filtrować dane zawarte w danym folderze. Musimy również zwrócić uwagę, że element szczegóły, który poprzednio był jedną z rozwijanych list. Teraz znajduje się u dołu okna i właśnie tam możemy szybko dowiedzieć się o rozmiarze, właścicielu czy czasu modyfikacji pliku.
Czas przyjrzeć się lokalizacji
Komputer - następcy Mojego komputera. Oczywiście wygląd jest równie imponujący jak
pozostałej części systemu. Do napędów i dysków został dodany poziomy pasek
postępu, który zastąpił okrągły wykres mówiący o ilości wolnego miejsca na
dysku. Dodanie pasków nie zmienia faktu, iż u dołu ekranu po zaznaczeniu
urządzenia wyświetlane są jego właściwości. W pasku Przyciski standardowe
znajdują się tym razem odnośniki do okna informacji o systemie, okna Dodaj/Usuń
programy oraz Panelu sterowania. Lokalizacja Komputer jest bardzo przejrzysta i
prosta w obsłudze. Jednak po otworzeniu któregoś dysku twardego, po lewej
stronie znów pojawiają się odnośniki do często odwiedzanych miejsc, a na pasku
adresu nie ma określonej litery dysku. Osobiście czułem się trochę zagubiony.
Nie jestem w stanie oddzielić plików od dysku i cały czas zastanawiam się czy na
pewno jestem już na tym napędzie. Ale to chyba tylko takie przyzwyczajenie,
które mam nadzieje szybko minie.
Moje pierwsze wrażenia po spotkaniu z nową Vistą są bardzo pozytywne. Z wielką chęcią już zainstalowałbym finalną wersję. Uważam, że nowy Windows przyjmie się bardzo dobrze wśród wszystkich. Mnie natomiast ten krótki przegląd tylko zachęcił do zgłębiania tajemnic nowego systemu... dlatego zapraszamy do drugiej części artykułu: Praca z Windows Vista.