"Wszyscy mają koronawirusa, mam i ja!" - powiedział Microsoft i ostrzegł wszystkich lojalnie przed tym, żeby się nie spodziewać cudów po wynikach finansowych za trzeci kwartał, który kończy się 31 marca. Publikując w styczniu wyniki za drugi kwartał, zwyczajowo gigant podzielił się prognozami na Q3. Przewidywał wóczas dochód mniej więcej na poziomie 10.75 - 11,15 miliardów dolarów w kategorii Personal Computing, na którą składa się między innymi Windows 10. Teraz musi skorygować te szacunki właśnie w związku z epidemią koronawirusa.
Microsoft już w styczniu bardzo ostrożnie podchodził do tych szacunków, ale przez ten ostatni miesiąc sytuacja drastycznie się zmieniła. Wirus spowodował między innymi odwołanie targów MWC i choć popyt nadal utrzymuje się w granicach normy, to epidemia znacznie wpłynęła na łańcuch dostaw. To po prostu musi się bezpośrednio odbić na sprzedaży licencji Windows 10.
Microsoft twierdzi jednocześnie, że w pozostałych kategoriach działalności sytuacja nadal jest stabilna i gigant nie zmienia swoich wytycznych w tym kontekście. Jednak rynek konsumencki jest nadal największym źródłem przychodów dla Microsoft, więc na pewno będzie to miało realny i jednoznacznie negatywny wpływ na wyniki finansowe. To kolejny dowód na to, że koronawirus COVID-19 ma nie tylko wpływ na ludzkie życie i zdrowie, ale również na stabilność światowych finansów i gospodarki. Można wiec śmiało powiedzieć, że rynek technologiczny też jest ofiarą epidemii.