Microsoft woli dmuchać na zimne i zalecił swoim pracownikom w Redmond pozostanie w domu i pracę zdalną w obawie przed rozprzestrzenieniem się wirusa COVID-19. Oczywiście tylko wtedy, gdy ich obowiązki nie wymagają bezpośredniej obecności w miejscu pracy. Wówczas zaleca się ograniczenie kontaktów z innymi ludźmi i zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Ten "stan wyjątkowy" w kampusie Microsoftu w Seattle ma potrwać do 25 marca.
To możne znacząco utrudnić pracę ale paradoksalnie jest to też chrzest bojowy usługi Microsoft Teams, która wydaje się stworzona do takich sytuacji. I rzeczywiście widać taki trend. Microsoft poinformował o dwukrotnym wzroście użycia Teams w lutym w porównaniu do stycznia. Na samym tylko Tajwanie aplikacja zaliczyła 50% wzrost użycia w ciągu roku, a na całym świecie ma 20 milionów aktywnych użytkowników dziennie.
Teams umożliwia skuteczną pracę bez bezpośredniego kontaktu ze współpracownikami. Jako centrum pracy zespołowej Teams właściwie jest całkowicie niezależny od miejsca. W wielu scenariuszach nic nie stoi więc na przeszkodzie, by pracować z domu, na przykład właśnie w obawie przed zarażeniem.