Jak to jest być instagramerem? Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w życiu najbardziej, powiedziałbym, że lajki.
Ten lekko zmodyfikowany, kultowy wręcz cytat, choć humorystyczny, pokazuje niestety smutną rzeczywistość. Ludzie oszaleli na punkcie cyfrowych lajków, które są przecież tylko cyferką. Owszem, ich odpowiednia ilość do pary z odpowiednią liczbą obserwujących nasz profil może nieść ze sobą naprawdę sporo potencjalnych zysków.
Większość użytkowników kieruje się jednak czystą żądzą tak zwanej atencji, czyli uwagi. Lajki są dla nich dosłownie wszystkim i często graniczy to z obsesją. Bardzo niezdrową obsesją. Facebook, który jest właścicielem platformy Instagram, postanowił z tym walczyć. Zrobi to, no cóż, w BARDZO kontrowersyjny sposób.
Postanowił bowiem ukryć polubienia pod zdjęciami! Lajki będą widoczne tylko dla nas, a osoby przeglądające nasz profil nie będą widzieć, ile nasze zdjęcia zyskały polubień. Zmiana ta została testowo wprowadzona w Kanadzie, a teraz wprowadzono ją również w Irlandii, Włoszech, Japonii, Brazylii, Australii i Nowej Zelandii. Pomysł ten całkowicie zaburza fundamentalne zasady Instagrama, ale nie można odnieść wrażenia, że ta platforma, a w szczególności jej społeczność, chyba potrzebuje takiego wstrząsu.
Oczywiście nadal będzie można lajkować zdjęcia, ale nie będziemy widzieli, ile dane zdjęcie już zebrało polubień. Może to być milion, a równie dobrze możemy być pierwsi! Teraz nie będziemy mogli się chwalić tym, ile polubień osiągnęliśmy. Kiedy ta nowość trafi do Polskich użytkowników Instagrama, tego jeszcze nie wiadomo.
Instagram musi jeszcze dokładnie przeanalizować to, jak ta zmiana zostanie przyjęta przez użytkowników. Ja oceniam tę zmianę całkiem pozytywnie, bo to chyba najlepszy sposób, by walczyć z toksyczną gonitwą za lajkami. A co wy sądzicie o tak drastycznej zmianie?