Jeśli dotychczasowe wymagania sprzętowe Windows 11 uważaliście za przegięcie, to uwaga, nie spadnijcie teraz z foteli. Według nowych przesłanek w przyszłym roku Jedenastka zacznie wymagać dysku SSD. Microsoft chce rzekomo doprowadzić do uśmiercenia HDD, a przynajmniej jako nośnika partycji systemowej.
Póki co wymagania sprzętowe Windows 11 nie ulegają zmianie, ale sytuacja może się zmienić wraz z aktualizacją 23H2 Sun Valley 3 (SV3) w przyszłym roku, a być może później — wraz z Windows 11 24H2 (SV4). Microsoft może wówczas wprowadzić konieczność posiadania szybkiego dysku SSD opartego na NAND, by móc ładować system.
W niedawnym wywiadzie dla Tom's Hardware John Chen, CEO TRENDFOCUS, firmy zajmującej się badaniem pamięci masowych, ujawnił, że Microsoft naciska na producentów OEM i dostawców, by SSD stały się konieczne jako dyski rozruchowe. Chen wyjaśnił, że pierwotnie planowano wycofanie dysków twardych (HDD) w tym roku, ale zostało to przesunięte na rok 2023 lub 2024. Taka zmiana jest oczywiście trudna, jako że szybkie dyski SSD są nawet 3x droższe od HDD.
Pierwotna data rozpoczęcia, jak wynika z naszych rozmów z producentami OEM, miała być w tym roku, ale została przesunięta na za jakiś czas w przyszłym roku (sądzę, że na drugą połowę, ale nie ma jasności co do ostatecznej daty. Producenci OEM próbują wynegocjować pewien poziom wypchnięcia (przejście na rynki wschodzące w 2024 r. lub przejście na desktopach w 2024 r.), ale sytuacja wciąż się zmienia.
Większość producentów PC na rynkach rozwiniętych przeszło już z partycjami rozruchowymi na SSD, ale są wyjątki. John Chen przewiduje, że Microsoft może je wziąć pod uwagę, niemniej jednak firma przewiduje, że komputery desktopowe i laptopy gamingowe z dwoma dyskami — SSD dla partycji systemowej i HDD do magazynowania plików — będą jedynymi opcjami korzystania z klasycznych dysków twardych na rynku masowym.