Microsoft w kwestii VR ogranicza się do utrzymywania ekosystemu Windows Mixed Reality, gdzie urządzenia pochodzą wyłącznie od partnerów, takich jak HP, Lenovo, Dell, Acer, Asus czy Samsung. Na polu sprzętowym gigant eksperymentuje wprawdzie z kontrolerami i rozszerzaniem VR na kolejne zmysły (zwłaszcza dotyku), ale sam jak dotąd gogli wirtualnej rzeczywistości nie pokazał. Od czego są jednak projektanci z zewnątrz?
Mimo że produkt giganta z pokrewnej kategorii rzeczywistości mieszanej nosi po prostu nazwę "Microsoft HoloLens", to wielu uważa, że jego gogle VR powinny zostać wydane w rodzinie Surface. Microsoft zresztą wielkiego wyboru by nie miał. O ile HoloLens to trochę inna para kaloszy, o tyle wygląd HMD typowych dla VR mógłby doskonale współgrać ze stylem Surface. To jednak, przed czym na razie wzbrania się gigant, zostało zaprojektowane przez pasjonata spoza firmy. Projekt zaprezentował Max Dahl i... w sumie dziwimy się, czemu jeszcze nie dostał oferty pracy w Microsoft.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to oczywiście srebrne logo Microsoft w centralnym punkcie osłony. Wygląda ono identycznie, jak w innych produktach Surface. Takie same są też inne aspekty - szarawa kolorystyka, proste, bryłowate formy i lekko zaokrąglone krawędzie. Surface VR można by z powodzeniem położyć obok Surface Booka czy Surface Laptopa i urządzenia te wyglądałyby jak z jednego zestawu. Co ciekawe, zestaw VR jest pozbawiony okablowania, za to wyposażony w przyciski boczne. Wnioski nasuwają się dwa. Albo gigant poszedłby wzorem HoloLens i stworzył samodzielny, przenośny komputer VR, który nie wymaga pomocy PC, albo też gogle posiadają wyjątkowo szybki modem i mogą łączyć się z PC zdalnie.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Microsoft mógłby się wiele nauczyć od pasjonatów z zewnątrz. Czasem wydaje się, że właśnie ci pasjonaci, którzy budują portfolio i w Internecie chwalą się swoimi "projektami racjonalizatorskimi", robią robotę lepszą niż designerzy z Microsoft. Ich feedback - w przeciwieństwie do feedbacku odnośnie oprogramowania - jest jednak często ignorowany.
