Regulacje GDPR, czyli ogólne rozporządzenia o ochronie danych, w Polsce znane szerzej pod nazwą RODO, wprowadziły naprawdę sporo zamieszania, które w wielu miejscach jest odczuwalne po dziś. Właśnie z powodu konfliktu z GDPR niemieckie szkoły nie będą mogły korzystać z Windows 10 ani Office 365. Dlaczego?
Powód jest bardzo prosty i leży w tej znienawidzonej przez wielu użytkowników telemetrii. Zdaniem niemieckiego rządu usługi Microsoftu wysyłają do USA zbyt dużo danych niemieckich użytkowników. O ile w przypadku normalnych użytkowników jest to jeszcze w jakimś stopniu dopuszczalne, o tyle w przypadku instytucji edukacyjnych nie wchodzi to w grę.
Microsoft do tej pory oferował specjalne wersje aplikacji, których dane były przechowywane jedynie w Europejskich centrach danych. Jednak to już się zmieniło i dane ponownie zaczęły wędrować do Stanów. Co ważne, dotyczy to nie tylko Microsoftu, ale również innych gigantów, jak Google czy Apple. Dopóki sytuacja ta nie wróci do normy, niemieckie szkoły będą musiały poszukać innych rozwiązań.
Zasadniczo oznacza to tylko jedno - jeśli będą chciały pozostać przy usługach Microsoftu, w grę wchodzą rozwiązania on-premise z danymi przechowywanymi lokalnie, czyli Windows 7 oraz pudełkowa wersja Office 2016. W sumie dla Microsoftu jedynym sensownym rozwiązaniem jest ponowne przekierowanie danych do europejskich serwerów. Wtedy wszyscy będą zadowoleni, a niemieccy uczniowie i nauczyciele będą mogli się cieszyć dostępem do najnowszych rozwiązań Microsoftu.