Service Packi – jak jeść i z czym podawać

Service Packi – jak jeść i z czym podawać

Autor: Piotr Karcz

Opublikowano: 12/3/2012, 12:00 AM

Liczba odsłon: 4715

Do niniejszego artykułu wybrałem garść przemyśleń i ciekawostek związanych z przeszło dziewiętnastoletnią historią poprawek Service Pack (skupiając się przede wszystkim na tych, przeznaczonych dla systemów z rodziny Windows). Zapraszam do lektury.

W ślad za każdą liczącą się aplikacją pojawia się wcześniej czy później poprawka. Pobieranie uaktualnień, jest dla niektórych użytkowników zwykłym, nieracjonalnym utrudnianiem sobie życia. Bardziej świadomi „userzy” jednak rozumieją, w jakim celu powstają „update’y”. Generalnie dotyczą one trzech płaszczyzn:

  • Naprawa;
  • Bezpieczeństwo;
  • Rozszerzenie funkcji.

Jeśli chodzi o naprawę, to nie ma tutaj filozofii - poprawki o niniejszym charakterze usuwają wykryte błędy w funkcjonowaniu systemu. Z update’ami bezpieczeństwa jest nieco inaczej. Dzielimy je na takie, które uniemożliwiają ingerencję już istniejącym niepożądanym aplikacjom (np. wirusy, robaki internetowe, konie trojańskie) i formom działań (np. włamania) oraz profilaktyczne, które „łatają” system jakby na zapas, pod kątem wykrytych w nim tzw. luk. Rozszerzenie funkcji z kolei dodaje nowe możliwości na płaszczyźnie programowej i sprzętowej.

Poprawki łączy się ze sobą w paczki, tak zwane rollup’y. Natomiast większe ilości, niosące za sobą bardziej radykalne zmiany to właśnie nasze tytułowe - Service Packi. Początkowo były one skierowane wyłącznie do zaawansowanych aplikacji (np. Autocad) i systemów operacyjnych przeznaczonych na rynek specjalistyczny.

Pierwszym systemem z rodziny Windows, który otrzymał swojego SP był protoplasta obecnej „siódemki” i „ósemki” – Windows NT 3.1, który doczekał się finalnie trzech Service Packów (pierwszy ukazał się 8 października 1993 roku). Rekordzistą, jeśli chodzi o ilość, jest już niemal nie stosowany Windows NT 4.0, który otrzymał ich aż siedem (najnowszy to SP6a - ulepszona wersja SP6). Mało tego, był nawet przygotowywany SP7, nad którego ostatecznie wstrzymano pracę 18 kwietnia 2001 roku.

Początkowo poprawki były wgrywane głównie z płyt CD, gdyż Internet w tamtych czasach nie był na tyle popularny, co teraz i dostęp do niego miała nieliczna grupa użytkowników. Ponadto kilkaset megabajtów przy szybkości ówczesnych łącz było czasem barierą nie do pokonania. Dla większości komputerów często Service Packi były jedynymi poprawkami. Na pewno bogatsi stażem użytkownicy pamiętają czasy, gdy w czasopismach komputerowych pojawiały się dołączone krążki z SP.

Jak wiadomo Windows 2000 był pierwszym z rodziny NT (choćby za sprawą implementacji bibliotek DirecX), który był dedykowany na rynek konsumencki. Odziedziczył on po swoich starszych braciach tradycję otrzymywania Service Packów, tym samym przenosząc przywileje znane wcześniej głównie adminom i tech-entuzjastom pod strzechy. Od tego czasu, każdy mógł stać się bohaterem w swoim domu. Wówczas nawet wypuszczanie poprawek pod nazwą Service Pack stało się modne u producentów mniej złożonych programów, a nawet gier (jedna część Wormsów doczekała się własnego SP1). Jednak jest to jak najbardziej przesada. To trochę jakby Pasjansa, albo Sapera, nazywać złożoną, core’ową grą wideo.

Warto nadmienić, że każdy nowszy Service Pack zawierał domyślnie wszystkie poprawki poprzedniego. Zasada ta została jednak złamana podczas SP3 dla Windows XP, który to do zainstalowania wymagał wersji z minimum pierwszym SP na pokładzie. Podobnie wyglądała sprawa SP2 dla Windows Vista oraz drugiego service Packa do pakietu biurowego Office 2000.

Jedną z idei, która przyświecała wydawanym Service Packom, było naprawianie systemu i ewentualnie wprowadzenie drobnych poprawek, dostosowujących go do nowych standardów. Nigdy wcześniej nie były to tak radykalne zmiany, jak w przypadku Service Packa 2 dla Windows XP. Wokół premiery wspomnianego dodatku (25 sierpnia 2004) było w prasie branżowej tyle rozgłosu, jakby Microsoft wprowadzał nowy system operacyjny. SP2 rozszerzył funkcję „XP-ka” m in. o Centrum zabezpieczeń, nową zaporę połączenia internetowego, mechanizm NoExecute, funkcję blokowania wyskakujących okienek. Łatwo chyba zauważyć, że to więcej, niż w standardowych Service Packach. Wynikało to przede wszystkim z ówczesnej polityki Microsoftu, która polegała na wydłużeniu życia swojej kurze znoszącej złote jaja. W tej chwili okienkowe systemy powstają w nieco mniejszych odstępach czasu (najczęściej co trzy lata) i co za tym stoi, nigdy nie zdarza im się uzbierać bagażu doświadczeń w postaci dużej liczby poprawek SP. Niemniej jednak, nigdy nie należy niczego przesądzać. Microsoft często ma lubiane i nielubiane „dzieci”. Niektórym okres wsparcia wydłuża, jak w przypadku XP, a inne uśmierca w młodym wieku. Sami użytkownicy mają również na to wpływ, ponieważ to właśnie oni dają realny wskaźnik popularności danej platformy, który w mniejszym lub większym stopniu decyduje o jej losach.

Na szczególną uwagę zasługuje ostatni, trzeci Service Pack do Windows XP. Ten zbiór poprawek pobił bardzo nietypowy rekord umieszczania i wycofywania go z oficjalnych serwerów. Ukazał się 21 kwietnia 2008. Tego samego dnia SP3 został zdjęty z Windows Update oraz Microsoft Download Center, (mimo to można pobrać go z serwerów Microsoftu). Wycofanie zostało spowodowane problemem we współpracy Windows XP SP3 z zabezpieczeniami DRM, jednak po pewnym czasie wrócił do Windows Update jako poprawka zalecana, aby ostatecznie stać się poprawką ważną. Co ciekawe - ten sam błąd wykryto również w SP1 dla Windows Vista, a mimo to nie wpłynęło to nigdy na zdjęcie go z oficjalnych serwerów.

Kolejną ciekawostką związaną z tematem jest poprawka SP2 do Visty. Producent zanim wypuścił ją do rąk masowych odbiorców, udostępnił ją kilka dni wcześniej subskrybentom microsoftowego serwisu dla entuzjastów nowinek - TechNet. Spowodowało to spore poruszenie na forach internetowych i pobieranie poprawki z nielegalnych źródeł.

Tuż przed premierą najnowszego dziecka z Redmond - Windows 8 magazyny branżowe obiegła informacja o końcu ery Service Packów. Niektórzy uważają, że teraz nowe systemy operacyjne serii Windows, podobnie jak ich kuzyni z jabłkiem w logo będą ukazywać się w jeszcze mniejszych odstępach czasu (wiadomo, nic tak nie ożywia branży hardware, jak premiera nowego Windows czy OS X). Inna szkoła mówi, że przy obecnej popularności Internetu i dużo szerszej wiedzy o bezpieczeństwie wśród masowych użytkowników zbiorcze poprawki SP nie są do niczego potrzebne.

Tak czy inaczej, o ile zapowiedź Microsoftu okaże się prawdą, za parę lat już tylko najstarsi Górale będą wspominać zjawisko Service Packów, jako relikt dawnych zapomnianych systemów operacyjnych, który zajmie swoje poczciwe miejsce obok „wymarłego”, dosowskiego Dos4GW, amigowskiego Imagine’a, czy commodore’owskiego Simon’s Basica.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia