Wsparcie dla Windows 95 zakończyło się w 2001 roku, ale kultowy system operacyjny do tej pory zajmuje miejsce w sercach wielu fanów Windows i Microsoftu. Do tej pory powstają fanowskie przeróbki, udane próby zaciągnięcia przełomowych Okienek na nowoczesne tablety i smartwatche, koncepty edycji z 2018 roku czy wreszcie symulatory. W duchu tego ostatniego swojego własnego klona Win95 stworzył deweloper Felix Rieseberg. Jeśli chcemy cofnąć się o dwie dekady, wystarczy odpalić jego aplikację.
Aby móc dziś używać Windows 95, możemy albo zainstalować go na maszynie wirtualnej, albo wygrzebać ze strychu retro peceta i na nim uruchamiać system. Instalacji na naszym głównym, codziennym pececie raczej nie polecamy. O ile nie zależy nam jednak na pełnej funkcjonalności systemu operacyjnego i wolelibyśmy raczej pobawić się z najbardziej znanymi aplikacjami z połowy lat 90., to aplikacja Rieseberga będzie najwygodniejszym rozwiązaniem. Deweloper udostępnił ją w trzech wersjach - na Linkusa, Windows i macOS. Nie ma tu wielkiej filozofii. Po prostu pobieramy i uruchamiamy plik exe (tudzież rpm lub deb), po czym Windows 95 otworzy się w oknie niczym w maszynie wirtualnej.
Trzeba mieć na uwadze, że windows95 v1.0 nie jest klonem ani emulatorem prawdziwego Windows 95. To raczej aplikacja do zabawy, która symuluje niektóre aplikacje, takie jak Notatnik, Saper, Phone Dialer, Paint czy Eksplorator Windows. Aplikacje można uruchamiać obok siebie. Jest nawet Internet Explorer, choć oczywiście bez sieciowej funkcjonalności. Jeśli nam na niej zależy, lepiej wyposażyć się w płytę instalacyjną albo obraz ISO i trochę wolnego czasu.
windows95 waży tylko ~120 MB i nie wymaga żadnych umiejętności związanych z instalowaniem systemu (tak, 20 lat temu coś takiego było jeszcze potrzebne). Program został udostępniony na licencji open source. Kod źródłowy i pliki wykonywalne możemy pobrać ze strony projektu w GitHub.
