Jako użytkownik popularnych "okienek" z ponad dziesięcioletnim stażem, który z niejednego systemu korzystał, z ogromną niecierpliwością wyczekiwałem sądnego dnia - dnia premiery najnowszej odsłony systemu Microsoftu – Windowsa 8. Przyznam szczerze, że nauczony doświadczeniem nie oczekiwałem rewelacji. Spodziewałem się, że zgodnie z tym, co osobiście zaobserwowałem, "ósemka" będzie kolejnym niewypałem wymagającym poprawek, tak jak Vista.
Wcześniej miałem do czynienia z ósemką, ale było to wczesne stadium rozwojowe. Uczucia miałem mieszane – liczyłem na to, że Microsoft nieco poprawi interfejs i system po premierze będzie całkiem niezły. Jakiś czas po premierze postanowiłem pobawić się nieco nowym systemem. W tym celu pobrałem oraz zainstalowałem wersję Enterprise (dokładny poradnik jak to zrobić znajdziecie w artykule Pobieramy i instalujemy Windows 8 Enterprise) i zabrałem się do dzieła.
Z systemu zrezygnowałem po mniej więcej tygodniu. Dlaczego?
Do tej pory Microsoft przyzwyczaił nas do znanego od 18 lat interfejsu użytkownika. Przechodził on zmiany w zakresie estetyki, funkcjonalności, zmieniał się wraz z rozwojem technologii i gustów użytkowników. Ale jedno pozostawało niezmienne. Na pasku zadań, w lewym dolnym rogu ekranu, zawsze znajdował się przycisk „Start”. Tam dostępne były wszystkie programy, składniki systemu – słowem, dostęp do wielu rzeczy był prosty i intuicyjny. Tym razem Microsoft zafundował nam całkiem nowy, „innowacyjny” interfejs użytkownika. Nowy interfejs jest na tyle innowacyjny, że kiedy przeszedłem na poziom pulpitu nie mogłem się odnaleźć. Przejście do poziomu nowego menu start zajęło mi za pierwszym razem aż 5 minut!
Microsoft wyszedł z założenia, że skoro mamy już drugą dekadę XXI wieku, to niemal każdy dom powinien posiadać Internet. A jeśli każdy dom posiada Internet, to dlaczego nie „zaoferować” każdemu użytkownikowi konta Microsoftu. Początkowo byłem oszołomiony. Rozwiązanie rodem z Androida. Po skonfigurowaniu komputera postanowiłem go wyłączyć – w końcu nie można wiecznie siedzieć w domu. Pod wieczór postanowiłem rozpocząć na dobre zabawę z systemem – zgrzyt. Podczas uruchamiania systemu, Windows zawołał ode mnie hasło do wcześniej podanego konta. No cóż, bezpieczeństwo przede wszystkim, ale pewnie da się to wyłączyć. Drugi zgrzyt – dla konta internetowego taka opcja nie istnieje. Jeśli kogoś to irytuje, to może przełączyć swoje konto na konto lokalne, ale utraci kilka ciekawych opcji. Już wtedy wiedziałem, że to będzie ciężki okres.
Jak już o wyłączaniu systemu wspomniałem, to warto przedstawić jak to wygląda w praktyce. Do tej pory wyłączenie systemu, wstrzymanie czy cokolwiek innego przebiegało bardzo prosto – wystarczyło wejść w menu Start, a tam mogliśmy dowolnie dysponować opcjami. Krótko mówiąc – do wyłączenia systemu wystarczyły dwa kliknięcia. W Windows 8, z pozycji pulpitu, wyłączenie komputera jest gorsze, niż napisanie aplikacji na Androida. Osobiście walczyłem z tym dobre 10 minut. Kolega nie dał rady – odłączył zasilanie.
Interfejs Metro był zapowiadany jako coś nowego, coś co zmieni oblicze Windowsa. Faktycznie – dla tabletów system stał się przyjazny i nieco lepszy. Dla pecetowców wprowadził zamęt i nieład.
Chociażby przykład aplikacji w interfejsie. Klasycznie różne programy czy aplikacje można było wyłączyć za pomocą „krzyżyka”. A aplikacje interfejsu Metro.. Cóż.. Da się je wyłączyć w jeden sposób – w Menedżerze Zadań. W efekcie, przy nieco większym niż zwykle roztargnieniu, nieświadomie możemy zawalić pamięć systemu nieużywanymi aplikacjami i nawet o tym nie wiedzieć.
Na temat samych aplikacji można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że są dopracowane i dobrze zrobione. Jako przykład można wziąć aplikację do serwisów społecznościowych. Jako że jestem posiadaczem konta na Facebooku, skonfigurowałem aplikację właśnie pod ten portal. Liczyłem na to, że korzystając z niej będę mógł do minimum ograniczyć moją bytność na portalu w wersji przeglądarkowej. Rzeczywistość okazała się brutalna i bolesna. Dostęp do powiadomień i aktualności to zdecydowanie za mało jak na taką aplikację. Nawet aplikacja przygotowana pod telefon Nokia (z systemem Symbian) oferuje większą funkcjonalność. Czyż to nie kpina?
Windows 8 został przygotowany z myślą o tabletach. To widać w każdym miejscu, może z wyjątkiem pulpitu. Wszystko dostosowane jest do ekranów dotykowych, każda opcja ewidentnie nie pasuje do systemu pecetowego. Microsoft strzelił sobie w stopę wypuszczając na rynek Windowsa 8. Owszem, po pewnych dopracowaniach system będzie idealny dla tabletów, jednakże nie sądzę, aby przeciętny użytkownik peceta czy laptopa był zachwycony obsługą systemu.
Jedyne co pozostaje wszystkim, którym Windows 8 nie przypadł do gustu to po prostu dalsze wspieranie Microsoftu poprzez zakup Windowsa 7. Szkoda, że większość producentów laptopów niemal natychmiast przerzuciła się na Windows 8.