Windows XP będzie niedługo obchodził swoje 12. urodziny, przez co system ten zdecydowanie wymaga już zastąpienia. Jednak mimo swojego wieku i szeregu następców (Windows Vista, 7 i 8), nadal ma on liczne grono zwolenników. Nic dziwnego - XP jest prosty w obsłudze, a przy tym do pracy nie wymaga zbyt wielu zasobów, przez co świetnie sprawdza się na nastawionych na oszczędzanie energii netbookach. Jednakże w świecie informatyki czas płynie zdecydowanie szybciej i to, co jeszcze 12 lat temu było rewelacją, teraz jest przestarzałe i nadaje się wyłącznie na śmietnik. Podobnie jest z systemem Windows XP. Dlaczego?
Jeden z głównych powodów, który z resztą miałem okazję odczuć na własnej skórze, dotyczy braku wsparcia ze strony producentów sprzętu. Windows XP przestał być przez nich wspierany już kilka lat temu. Jest raczej mało prawdopodobne, że uda nam się znaleźć sterowniki do najnowszych kart graficznych, które byłyby przeznaczone pod ten system. Wątpię, aby producenci płyt głównych, kart sieciowych WLAN, modułów Bluetooth, kart muzycznych czy jakiegokolwiek innego sprzętu, który wymaga doinstalowania zewnętrznych sterowników myśleli jeszcze o użytkownikach tego systemu.
Kolejny powód dotyczy braku wsparcia w XP dla nowych technologii. Podczas premiery Windows XP standard USB 2.0 niemalże raczkował, a technologia Bluetooth dopiero wchodziła na rynek. W ciągu 12 lat zmieniło się bardzo dużo - systemy przesyłu danych wyewoluowały z prostych i wolnych, takich jak IrDA, do niezwykle szybkich, takich jak WLAN w standardzie 802.11n. Windows XP jest zwyczajnie za stary, aby móc natywnie obsłużyć większość z tych standardów.
Wsparcie oprogramowania również stanowi powód do porzucenia Windows XP. Tuż po premierze Windows Vista krytyka tego systemu dotyczyła m.in. jego niskiej kompatybilności wstecznej, czyli braku takich rozwiązań, które umożliwiłyby nam uruchomienie na nim programów pisanych pod starsze wersje systemu Windows. Krótko mówiąc, im nowsze są aplikacje, tym mniej są kompatybilne z Windows XP. W systemie tym nie zainstalujemy najnowszych wersji niektórych popularnych programów, a z powodu braku wsparcia dla nowych wersji biblioteki DirectX nie pogramy też na nim w najnowsze gry. Czy użytkownicy potrzebują takiego systemu?
W grę wchodzą także kwestie finansowe. Microsoft z pewnością mógłby publikować kolejne łatki bezpieczeństwa, udostępniać aktualizacje wprowadzające obsługę nowego sprzętu, a nawet podtrzymywać wsparcie techniczne. Ale czy to nie nosi znamion samobójstwa? Przecież skoro 21% użytkowników komputerów na całym świecie ostatecznie zostanie „zmuszone” do przesiadki na nowy system, będzie to oznaczać potencjalnie ogromne zyski dla firmy. Jakiś system przecież muszą mieć, prawda? A czy to będzie Windows 7, 8 czy 8.1 to już nie jest tak istotne. Ważne, że zakupią nowe oprogramowanie firmy Microsoft.
Dlatego nie tylko zewnętrzni dostawcy sprzętu czy oprogramowania chcieliby już zapomnieć o Windows XP. Również Microsoft stara się całkowicie wycofać ten system. Coraz częściej - z powodów czysto ekonomicznych - w kolejnych wersjach swojego oprogramowania Microsoft powoli przestaje uwzględniać XP. Przykładowo, najnowsza wersja przeglądarki Internet Explorer to 11, ale na XP nie zainstalujemy wersji wyższej niż 8. Windows Media Player dla tego systemu skończył się na wersji 11, natomiast wsparcie bibliotek DirectX zakończono w XP na wersji 9.0c. Jak widać, Microsoft pozostawia Windows XP w coraz większym osamotnieniu, co ma na celu zniechęcenie użytkowników do korzystania z niego.
Proces przekonywania użytkowników do porzucenia tego systemu okazał się dla firmy dużym wyzwaniem. Mimo stosowanych usilnie praktyk, na 7 miesięcy przed zakończeniem dla niego wsparcia jego udział w rynku systemów operacyjnych wynosi wspomniane 21%. Tak duża liczba jego użytkowników przed oficjalnym porzuceniem tego systemu jest dla Microsoftu sporym problemem. Jeśli po 8 kwietnia 2014 roku zostanie w nim wykryta jakaś krytyczna luka bezpieczeństwa, Microsoft nie wyda dla niej publicznie dostępnej łatki. Innymi słowy, po tej dacie korporacja nie gwarantuje użytkownikom bezpiecznego korzystania z systemu - każda wykryta po tej dacie luka bezpieczeństwa może zostać wykorzystana przeciwko nim. Hakerzy będą mogli nie tylko poważnie uszkodzić ich system, ale co ważniejsze, będą mieć łatwiejszy dostęp do prywatnych danych użytkowników, w tym także haseł do kont bankowych czy numerów kart kredytowych. Biorąc pod uwagę istniejące ryzyko, może naprawdę już czas zmienić system na nowszy?